Poranek maklerów – W kierunku 2000 pkt.

Jerome Powell, na którego wystąpienie wyczekiwano wczoraj, nie namieszał na rynkach. Nie odniósł się do aktualnych kwestii dotyczących inflacji i stóp. Mówił ogólnie o niezależności banku centralnego i konieczności realizacji mandatu kosztem podejmowania niepopularnych decyzji. S&P 500 zyskał wczoraj 0,7 proc., a Nasdaq Composite 1 proc.

Publikacja: 11.01.2023 08:53

Poranek maklerów – W kierunku 2000 pkt.

Foto: Fotorzepa/ Grzegorz Psujek

Warszawa była znów wśród liderów wzrostów indeksów w Europie. WIG20 poszedł w górę o 1,3 proc. I coraz bliżej mu do psychologicznej bariery 2000 pkt. Zyskały też pozostałe główne wskaźniki. Ale obroty spadły o ok. 300 mln do 1,4 mld zł. Rynki we Frankfurcie i Paryżu uległy lekkiej korekcie.

Nikkei 225 środową sesję zamknął zwyżką o ponad procent.

Rynki już wyczekują czwartkowych danych o inflacji z USA.

W dobrych nastrojach

Ignacy Budkiewicz, BM BNP Paribas Bank Polska

Po kilku dniach rajdu w górę, niemiecki indeks DAX zatrzymał się w obecnie obowiązującej strefie oporowej rozpoczynającej się w okolicach 14800 pkt., a cały dzień zakończył stratą 0,12%. Spadkowo zakończył dzień także drugi z czołowych europejskich indeksów, czyli CAC40, który zniżkował o 0,55%. Na drugim biegunie znalazł się za to polski parkiet na czele z indeksem rodzimych blue chips, który zyskał 1,33% i była to dla niego piąta z rzędu sesja wzrostowa. Handel obfitował nie tylko we wzrosty, ale także wyglądał pozytywnie pod względem obrotów – łączny wolumen obrotu wyniósł 1,45 mld PLN. Wśród komponentów WIG20 jedynie cztery walory zakończyły dzień na czerwono, przy czym największa skala przeceny dotknęła Asseco (-1,38%). Wśród walorów wzrastających na uwagę zasługuje LPP, które wzrosło o 6,82% i tym samym domknęło lukę wygenerowaną w dniu napaści Rosji na Ukrainę. Innymi silniejszymi walorami sesji były Kety (3,57%), CD Projekt (3,30%) i mBank (3,19%).

Po trwającym od początku nowego roku spadku rentowności polskich dziesięcioletnich obligacji rządowych i dotarciu w okolice wrześniowego wsparcia w rejonie 5,75%, we wtorek mogliśmy obserwować odreagowanie i powrót do poziomu 6,02%.

Kurs EUR/USD powędrował w okolice poziomu 1,76, czyli najwyżej od czerwca ubiegłego roku, a polska waluta uległa niewielkiemu umocnieniu. Osłabienie się dolara amerykańskiego pozytywnie wpływa na notowania złota, które dotarły do poziomu 1880 dolarów za uncję.

W spektrum zainteresowania inwestorów znajdzie się dzisiejsza publikacja z rynku nieruchomości ze Stanów Zjednoczonych dotycząca wniosków o kredyt hipoteczny.

Po pozytywnej sesji w Stanach Zjednoczonych, poranne zamknięcie giełdy w Japonii oraz kwotowania kontraktów na największe światowe indeksy sugerują pozytywne otwarcie rynku nad Wisłą.

Pod dyktando byków

Piotr Neidek, BM mBanku

Wyhamowanie lokalnej hossy na Tajwanie oraz nieznaczne spadki na Filipinach czy Indonezji nie zmieniają faktu, że na azjatyckich parkietach nadal dominują byki. W Seulu oraz Sydney dominuje zieleń, podobnie jak i w Tokio. Nikkei 225 (+1%) kilka minut po godzinie 7:00 zyskuje czwartą sesję z rzędu i obecnie testuje poziom 26500 punktów. Najlepiej radzi sobie Hang Seng Index, który kontynuuje trend wzrostowy. Od tegorocznego denka chiński benchmark zyskał około 12%, a miejsca do wzrostów nadal jest sporo. Wyłamanie linii trendu spadkowego, przebicie się przez ruchomą granicę oporu wyznaczoną przez średnią dwustusesyjną oraz zamknięcie dnia powyżej zniesienia Fibonacciego 38,2%, to tylko jedne z wielu byczych argumentów. Układ tygodniowych świeczek także sprzyja dalszym wzrostom. Wsparciem na najbliższe dni i tygodnie powinien okazać się poziom 16300 pkt i do tej wysokości byki mogą czuć się bezpieczne.

Wtorkowa sesja obfitowała w czerwień na europejskich parkietach, chociaż znalazły się takie miejsca, gdzie bykom udało się zdobyć przewagę. Najmocniej zyskały parkiety w Sofii oraz w Warszawie. Po drugiej stronie zestawienia znalazł się Istambuł, który w poprzednim roku okazał się królem hossy. Patrząc na parabolę indeksu ISE 100 trzeba liczyć się z tym, że przecena w Turcji odbędzie się równie dynamicznie, co wynosiło dotychczasowe tempo wzrostów. Od tegorocznego szczytu niedźwiedziom udało się już urwać ponad 12%, a miejsca do spadków jest sporo. Wśród zniżkujących indeksów ze Starego Kontynentu wyróżnił się DAX (-0,1%). Akcyjnym bykom nie udało się wybić lokalnego oporu ani także domknąć poniedziałkowej luki hossy. Na wykresie pojawiła się formacja harami, która dodatkowo większa presję na realizację zysków. Jak na razie nastroje na Deutsche Boerse są bardzo dobre, jednakże od strony technicznej rośnie ryzyko korekty.

Wtorkowa sesja na Wall Street przebiegła neutralnie. Wprawdzie DJIA zakończył dzień nad kreską, to jednak bykom nie udało się zanegować poniedziałkowej spadającej gwiazdy. Także opór w postaci zniesienia Fibonacciego 61,8% ostatniej zniżki wisi nad indeksem. Od dwóch miesięcy DJIA przebywa na półce cenowej zlokalizowanej pomiędzy 32500 a 34500 pkt. Z jednej strony jankeskim bykom udało się obronić wyłamaną linię trendu spadkowego i średnią dwustusesyjną. Z drugiej zaś grudniowe wybicie oporów otrzymało status pułapki hossy. Ani S&P 500 ani Nasdaq nie potwierdziły jesiennej siły DJIA, tym samym zagościła tzw. negatywna dywergencja. Jeżeli ww. wskaźniki giełdowe nie potwierdzają się nawzajem, wówczas taka rozbieżność stanowi ostrzeżenie, że na giełdach dzieje się coś niedobrego. O tym, że tak jest świadczy chociażby tzw. inwersja na rynku długu. Jak pokazuje historia, jeżeli inwestorzy są skłonni płacić więcej za pożyczkę na krótki termin, niż na dłuższy okres, wówczas rynki finansowe chorują. Czy znajdzie się panaceum na takie zjawisko, okaże się w 2023 r. Jednakże poprzednie dwie duże bessy (2000 r. i 2007 r.) poprzedzone zostały podobną dolegliwością stwierdzoną pośród jankeskich obligacji.

Warszawski Indeks Giełdowy dwudziestu największych spółek WIG20 (+1,3%) ponownie znalazł się w gronie europejskich indeksów o najwyższej, dziennej stopie zwrotu. Wtorki powoli przechodzą do najbardziej udanych momentów w tygodniowym kalendarzu giełdowym. Od początku roku indeks dwudziestu blue chips zyskał ponad 8%, a momentum nadal sprzyja bykom. Tak okazałej aprecjacji, zarówno pod względem czasu jak i skali wzrostów, nie było od lat nad Wisłą. Pomimo utrzymującej się dynamiki WIG20 nadal nie jest wykupiony w ujęciu tygodniowym. Formacje świecowe sprzyjają bykom a najbliższy opór znajduje się w okolicy 1984 punktów. Tam właśnie przebiega średnia dwustutygodniowa. Kolejne potencjalne opory to psychologiczny pułap 2000 pkt. oraz zniesienie Fibonacciego 61,8% umiejscowione na wysokości 2042 pkt. Kluczowym wsparciem na najbliższe dni pozostaje 1786 pkt., jednakże dzisiaj istotny ma prawo okazać się poziom 1890 pkt. Ewentualne zamknięcie dnia poniżej niego mogłoby okazać się pretekstem do realizacji ostatnich zysków.

GPW się nie zatrzymuje

Kamil Cisowski, DI Xelion

Tak jak pisaliśmy we wczorajszym komentarzu porannym, rynki europejskie musiały we wtorek na otwarciu zmierzyć się z pogorszeniem nastrojów w USA i Azji, które wywołały wypowiedzi członków FOMC. Do żadnej istotnej przeceny jednak nie doszło. Po otwarciu na ujemnych poziomach i bardzo spokojnej sesji indeksy na kontynencie podzieliły się między te, które przez cały dzień poruszały się w bardzo wąskim przedziale wahań i takie, którym udało się odrobić część lub całość strat. Najlepiej spośród głównych rynków wypadł Madryt, IBEX zyskał 0,20%, najsłabiej zachowywało się Stoxx 600 (-0,59%). Ważnym pytaniem z perspektywy najbliższych tygodni będzie to, czy ceny gazu i energii na kontynencie zakończyły spadki, czy też będą je kontynuowały. Wczoraj TTF (-5,7%) wymazał większość poniedziałkowych wzrostów, kwestia wydaje się otwarta.

Ciekawym punktem dnia były informacje o rekordowym deficycie rosyjskiego budżetu w grudniu, który osiągnął 3,9 biliona rubli (56 mld USD), odwracając wcześniejszą nadwyżkę. Wciąż mówimy o kwotach niewielkich w relacji do PKB (2,3%), ale w przypadku państwa o bardzo ograniczonych możliwościach finansowania długiem jest to krok w stronę dalszych problemów. Limit cenowy na rosyjską ropę narzucony przez kraje G7 wydaje się działać lepiej niż chciałby Kreml, pierwsze wyliczenia mówią, że kosztuje Moskwę 170 mln USD dziennie, a kwota ta powinna się zwiększyć do 280 mln USD dziennie po objęciu nim również produktów przetwórstwa ropy. Rosyjskie władze prognozują, że deficyt w 2023 r. wyniesie 2% PKB, ale szacunki te są oparte o ich zdolność sprzedaży ropy w cenie 70 USD/bar., 20 USD powyżej poziomów, po których udawało im się to robić w grudniu. Gdyby miały się one utrzymać, deficyt wzrośnie niemal dwukrotnie.

Warszawa otworzyła się na minusach, tak jak reszta kontynentu, ale mocny atak popytu w drugiej połowie dnia sprawił, że WIG20 zamknął się 1,33% wyżej, mWIG40 0,01% wyżej, a sWIG80 0,44% wyżej. Kolejny dzień bardzo silnie drożało LPP (+6,82%), mając silne wsparcie banków, CD Projekt (+3,30%) i KGHM (+1,86%). Obroty na najważniejszych spółkach GPW pozostają bardzo wysokie, wczoraj na samym Orlenie wymieniono walory o wartości 282 mln zł, na całej giełdzie za 1,45 mld zł.

S&P 500 wzrósł wczoraj o 0,70%, a Nasdaq o 1,01%. Wydaje się, że rynek zaczyna rozgrywać nadchodzący sezon wynikowy, w mniejszym stopniu interesując się deklaracjami członków FOMC, którzy chwilowo stracili zdolność do silnego kreowania nastrojów na rynku długu. Jest to oczywiście efekt tymczasowy, można spodziewać się jego wygaśnięcia do czasu lutowego posiedzenia. Na razie dużym echem odbił się wywiad J. Gundlacha, jednego z najbardziej rozpoznawalnych zarządzających długiem na świecie. W swoim webcaście stwierdził, że „doświadczenie uczy go, by w znacznie większym stopniu obserwować zachowanie rynku niż deklaracje Fedu”. Większego wpływu na rynek nie miało wystąpienie J. Powella, który skupił się na kwestiach niezależności banku centralnego i konieczności realizacji mandatu kosztem podejmowania niepopularnych decyzji.

W godzinach porannych rosną rynki azjatyckie, kontrakty futures na amerykańskie indeksy pozostają neutralne, ale po dobrym przebiegu sesji w USA Europa niemal na pewno rozpocznie handel od zwyżek. Siła polskiego parkietu jest obecnie tak duża, że trudno zakładać, by GPW miała w nich nie partycypować. W takcie dnia zabraknie ważnych danych makro, rozgrywany natomiast może być już temat jutrzejszej inflacji CPI w USA. Oczekiwania są duże (prognozowany jest spadek z 7,1% r./r. do 6,5% r./r.).

Giełda
Banki do góry, spółki handlowe w dół
Giełda
Nowa strategia Orlenu i dzień bez sesji w USA
Giełda
GPW szuka kontynuacji styczniowej zwyżki
Giełda
WIG20 wrócił do wzrostów. Orlen nieznacznie na minusie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Giełda
W oczekiwaniu na raport NFP i start sezonu wyników
Giełda
Niezdecydowanie na GPW. Oczy zwrócone na Orlen