Po otwarciu handlu za oceanem nic nie zwiastowało, by giełda w Nowym Jorku mogła się wczoraj zamknąć na minusie. A jednak tak się stało – S&P 500 spadł o 0,08% przy wzrostach Nasdaqa o 0,63%. Głównymi winowajcami takiego stanu rzeczy jest dwójka członków FOMC. Raphael Bostic opowiedział się za trzema podwyżkami stóp w tym roku, zaznaczając i tak, że robi to przy założeniu spadku dynamiki inflacji i płac. Dodał, że stopy powinny następnie pozostać niezmienione „przez długi czas”. Mary Daly powiedziała, że oczekuje podwyżek do poziomu powyżej 5%, ale nie potrafi określić, o ile powyżej, bo będzie zależało to od napływających danych. Zaznaczyć należy, że żadne z tej dwójki nie ma w tym roku prawa głosu, co na pewno ułatwia im stawianie „jastrzębich tez”, ale wciąż widać w ich słowach emanację poważnego problemu, który stoi przed amerykańskim rynkiem akcji – możliwości radykalizacji członków Komitetu w przypadku kontynuacji wzrostów. Irracjonalne w kontekście ich słów wydaje się zachowanie rynku długu – rentowości 2-letnich obligacji skarbowych wczoraj spadały. Zakłady o to, że im wyżej dojdą stopy, tym szybciej będzie je trzeba obniżać, przybierają na sile.
W godzinach porannych przerwę od zwyżek robią rynki azjatyckie, kontrakty futures sugerują dość wyraźne spadki na otwarciu w Europie. W kontekście tego, jak silna jest ostatnio GPW istnieje teoretyczna możliwość, że oprze się gorszemu otoczeniu zewnętrznemu, ale mimo to zakładamy, że scenariuszem bazowym jest na dziś dość wyraźna korekta po wczorajszej manii zakupów. Najważniejszym punktem dnia będzie dziś wystąpienie J. Powella w Sztokholmie.
Czerwono w Azji
Piotr Neidek, BM mBanku
Po kilku dniach wzrostów, dzisiaj po azjatyckich parkietach rozlała się czerwień. Wprawdzie o godzinie 7:00 zyskują na wartości Nikkei 225 (0,8%), TAIEX Index (0,3%) oraz KOSPI (0,2%), jednakże w większości przypadków dominują spadki. Najmocniej traci Jakarta Composite Index, który stratą -1,5% zaczął testować majowo-lipcowe minima z ubiegłego roku. Wsparcie jak na razie trzyma a w trwającej od roku konsolidacji bykom wielokrotnie udawało się wyjść z takich opresji co obecnie. Spadki widać także w Bombaju, gdzie SENSEX30 (-0,9%) ponownie zbliżył się do psychologicznej granicy 60000 pkt. Obecne spadki są o tyle niepokojące, iż w grudniu miała miejsce pułapka hossy i index zmienił średnioterminowy trend o 180 stopni. O powrót nad kreskę walczą Hang Seng Index oraz Shanghai Composite Index, jednakże o godzinie 7:00 nadal była obecna czerwień na chińskich parkietach.
Początek tygodnia rozpoczął się od silnych wzrostów na Deutsche Boerse. mDAX zyskał 2,2% i zaczął oddalać się od wyłamanej średnioterminowej strefy oporu. sDAX zaatakował i wybił grudniowe maksima. Natomiast DAX (+1,3%) rozbił listopadowo-grudniową strefę oporu. Ogólnie sytuacja techniczna niemieckich indeksów wygląda na korzystną dla akcyjnych byków, gdyby nie jeden, mały szczegół. Mianowicie wczoraj DAX rozpoczął dzień z luką hossy i po wysokim zamknięciu sesji okno zostało utrzymane. To sprawia, że rośnie ryzyko uformowania się tygodniowej luki, która z założenia stanowi podażowy magnes dla rynku. Im szybciej zostanie ona domknięta, tym lepiej dla byków. Kluczowe wsparcie na ten tydzień to 13976 pkt i do tej wysokości niemiecka Xetra jest jak na razie bezpieczna.
Efektu stycznia nie widać jedynie na Wall Street. Wczoraj S&P 500 miał okazję odskoczyć od wybitej konsolidacji, jednakże plany byków zostały pokrzyżowane. Zamiast ataku linii trendu spadkowego czy też chociaż średniej dwustusesyjnej, na wykresie pojawiła się spadająca gwiazda. Formacja ta posiada negatywny wydźwięk i ostrzega o powrocie niedźwiedzi na parkiet. Kluczowe opory nadal trzymają zaś formacja klina z podstawą poniżej 3600 pkt. stanowi realne zagrożenie dla ewentualnej hossy. Wszystko nie jest jeszcze stracone i w kolejnych dniach stycznia jankeskie byki mogą ponownie uderzyć, lecz jak na razie ich niezdarność jest rażąca. Jedynym plusem wczorajszej sesji jest kolejne umocnienie się eurodolara, co pozytywnie wpływa na postrzeganie emerging markets. W poniedziałek MSCI EM ponownie zyskał na wartości i powoli oddala się od wyłamanej strefy oporu.