Poranek maklerów: WIG20 coraz bardziej zakręca na południe

WIG20 ma za sobą niestety kolejną spadkową sesję, a w poniedziałek należał do najsłabszych indeksów w Europie. Nic więc dziwnego, że analitycy piszą o zmianie nastrojów na GPW o 180 stopni i o tym, że nasz flagowy indeks zmierza do poziomów 1600-1650 pkt. Z innych wydarzeń na rynkach warto eksperci zwracają uwagę m.in. na ogromny rozjazd w USA w notowaniach DJIA i Nasdaqa, zawirowania na rynku ropy oraz przecenę bitcoina, który stał się właśnie najtańszy od dwóch lat.

Publikacja: 22.11.2022 09:03

Poranek maklerów: WIG20 coraz bardziej zakręca na południe

Foto: Fotorzepa

Tąpnięcie na rynku ropy

Patryk Pyka, DI Xelion

Poniedziałkowa sesja na GPW przebiegała pod znakiem kontynuacji korekty zapoczątkowanej w ubiegłym tygodniu. WIG20 zakończył ostatecznie dzień ze zniżką o 1,3% przy obrotach zbliżonych do 800 mln zł. Podobna skala spadku dotknęła mWIG40, który stracił 1,5%. Sesję na plusie zakończył z kolei sWIG80, który rzutem na taśmę w ostatniej godzinie notowań zdołał wypracować kosmetyczną zwyżkę o 0,2%. Pierwsze od maja przypadki śmiertelne w Chinach wynikające z zakażeń koronawirusem tonują oczekiwania rynku w kwestii odejścia Pekinu od polityki „zero covid”. W ostatnich dniach zjawisko to dało się odczuć w szczególności w zachowaniu surowców oraz emerging markets. Dla rynków rozwijających się dodatkowym obciążeniem stało się odbicie dolara. W przypadku pary EURUSD obserwowaliśmy w przeciągu ostatniego tygodnia cofnięcie z okolic 1,04 do 1,025. Ruch ten otrzymał w poniedziałek dodatkowo wsparcie w postaci istotnie niższej od oczekiwań październikowej inflacji PPI w Niemczech (34,5% r/r vs konsensus 41,5% r/r) oraz wypowiedzi P. Lane’a z EBC, który w miękki sposób potwierdził ubiegłotygodniowe doniesienia Bloomberga sugerujące kontynuację podwyżek w strefie euro, jednak nie w tempie 75pb. Choć trend w przypadku dolara nie będzie w najbliższych miesiącach jednostajny, to jednak uważamy, że uległ on w październiku odwróceniu. Pula czynników nieuwzględnionych w wycenach i mogących potencjalnie wspierać dalsze umocnienie USD jest już mocno ograniczona.

Chciałoby się powiedzieć, że pierwszoplanową rolę w poniedziałek odegrała ropa naftowa. W godzinach popołudniowych obserwowaliśmy tąpnięcie na notowaniach surowca, które momentami sięgało prawie 6%. Rynek alergicznie zareagował na artykuł The Wall Street Journal, w którym pojawiły się spekulacje o możliwym zwiększeniu w grudniu wydobycia przez OPEC. Informacja ta została jednak szybko zdementowana przez saudyjskiego ministra energii, co pozwoliło ropie na odrobienie wcześniejszych strat z nawiązką. Naszym zdaniem kartel jak najdłużej będzie chciał utrzymywać ceny na podwyższonym poziomie, a za „próg bólu” w przypadku odmiany Brent można traktować przedział 85-90 USD/brk, przy którym może dochodzić do potencjalnych reakcji po stronie podaży. Warto również zwrócić uwagę, że w bieżącym kwartale rynek będzie musiał zmierzyć się z perspektywą odbudowy rezerw strategicznych USA, które od kwietnia były sukcesywnie uwalniane w celu sztucznego zaniżania rynkowej ceny ropy. Gdy dodamy do tego czynnik w postaci potencjalnego wygasania części rosyjskiej produkcji, perspektywa wyższych cen „czarnego złota” pod koniec roku staje się naszym zdaniem wysoce prawdopodobna.

Tymczasem amerykańskie indeksy S&P500 oraz Nasdaq straciły na pierwszej sesji w tym tygodniu odpowiednio 0,4% oraz 1,1%. Zakładamy, że większą zmienność za oceanem ujrzymy dopiero w środę. W tym dniu zostaną opublikowane zapisy dyskusji z ostatniego posiedzenia FOMC, co w połączeniu z faktem, że inwestorzy w USA będą przed długim weekendem (Święto Dziękczynienia w czwartek) może wprowadzić na rynek więcej emocji. W momencie pisania komentarza Hang Seng traci ok. 1,3%, natomiast kontrakty terminowe na najważniejsze europejskie indeksy oscylują wokół zera. Dziś zostanie opublikowany pakiet krajowych danych makro (wynagrodzenia, zatrudnienie, produkcja przemysłowa i inflacja PPI), który niekoniecznie będzie miał bezpośredni wpływ na zachowanie GPW, jednak w kontekście przyszłych decyzji RPP dane te niewątpliwie będą miały istotny charakter.

WIG20 wśród najsłabszych indeksów w Europie

Adam Anioł, BM BNP Paribas Bank Polska

Początek tygodnia na globalnych rynkach akcji zakończył się umiarkowanymi spadkami. W przypadku głównych indeksów zniżki nie przekraczały jednak 0,50%. Ponad 1,0% stracił natomiast technologiczny Nasdaq100. W otoczeniu nadal relatywnie dobrych danych z globalnej gospodarki, które odsuwają niejako w czasie nadejście oczekiwanego spowolnienia, a nawet możliwej recesji w Stanach Zjednoczonych, rynki czekają na kolejne wskazówki ze strony polityki monetarnej. Takie mogą być zawarte w środowej publikacji protokołu z ostatniego posiedzenia Fed. Zakładamy, że na kolejnym grudniowym posiedzeniu Rezerwa Federalna dokona kolejnej podwyżki stóp procentowych, tym razem będzie to wzrost o 50 pb. do przedziału 4,25-4,50%, co jest bliskie konsensusu rynkowego. Na wspomnianą decyzję wpływ będą jednak miały nadchodzące odczyty makro (rynek pracy za listopad + inflacja za listopad).

Tymczasem dolar umocnił się wczoraj o 0,8%, co sprowadziło notowania pary EURUSD w okolice 1,20. Nie sprzyjało to m.in. krajowym aktywom, w rezultacie WIG20 stracił blisko 1,30%, co okazało się jednym z najsłabszych wyników w Europie. Najmocniej traciły wśród blue chips notowania CD Projekt, Allegro oraz CCC. Na drugim biegunie znalazło się Pepco, PGE oraz Cyfrowy Polsat. Warto zauważyć, że w takim otoczeniu nadal relatywnie mocno wypadły notowania najmniejszych spółek – sWIG80 zyskał 0,15% i wydaje się że na bazie optymizmu krajowych inwestorów opiera się zapoczątkowanej korekcie na większych spółkach.

Po pustym poniedziałkowym kalendarium makroekonomicznym, dziś poznamy odczyty z krajowej gospodarki. Będzie to produkcja przemysłowa oraz przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw. Spodziewamy się, że w październiku produkcja przemysłowa wyhamowała do 8% r/r, wobec 9.8% r/r w poprzednim miesiącu. W przypadku danych z rynku pracy, uważamy, że wynagrodzenia kontynuowały nominalny wzrost w tempie 14% r/r, a dynamika zatrudnienia utrzymała się na stabilnym poziomie 2.2% r/r.

Wczorajsze zakończenie sesji w USA raczej nie będzie wsparciem dla krajowym indeksów w początkowych godzinach handlu. WIG20 przekroczył wczoraj okrągły poziom 1700 pkt. otwierając sobie drogę w kierunku wsparcia technicznego w rejonie 1600-1650 pkt., gdzie znajdują się wakacyjne lokalne minima.

Coś jest nie tak z obecną „hossą”

Piotr Neidek, BM mBanku

Wtorkowy poranek tym razem przynosi umocnienie się cen złota, srebra i miedzi. Drożeje także bawełna, jednakże skala wzrostów (+0.8%) nie jest zbyt znacząca i po wczorajszych silnych spadkach (-6.3%), dzisiejsze odreagowanie wygląda na kosmetyczne. Na plusie jest Bitcoin, ale i tutaj odpowiedź byków na wczorajsze wydarzenia jest bardzo słaba. W poniedziałek król kryptowalut przełamał na zamknięcie dnia poziom 16000 USD i zamknął się na najniższym poziomie od ponad dwóch lat. Czerwień widać także na rynkach akcyjnych – epod kreską są indeksy w Hong Kongu, Seulu i Kuala Lumpur. Na pozostałych azjatyckich parkietach dominuje zieleń. Kilka minut po godzinie 7:00 najmocniejsze wzrosty odnotowywał PSEI Index (+0.9%) oraz Nikkei225 (+0.7%). W Szanghaju w ciągu sesji nastąpił dosyć niebezpieczny dla byków zwrot sytuacji. O ile w pierwszych kwadransach handlu dominowali kupujący, to w drugiej części sesji pojawiła się presja na realizację zysków. Shanghai Composite Index wrócił w okolice otwarcia a na dziennym wykresie zaczęła formować się świeczka o negatywnym wydźwięku. Kilka dni temu benchmark odpadł od strefy oporu zatem niedźwiedzie mogą czuć się zobligowane do wyprowadzenia spadkowej kontry.

Na Deutsche Boerse wciąż dominują akcyjne byki, ale jak na razie brakuje im pomysłu na kontynuację zwyżki. Od kilku dni można zaobserwować stabilizację na wysokich poziomach cenowych. Zarówno DAX jak i mDAX pozostają na lokalnych maksimach. Z jednej strony jest to pozytywna informacja dla akcjonariuszy spółek, gdyż presja ze strony podaży jest niewielka. Taki zastój może świadczyć, że byki jedynie odpoczywają przed wyprowadzeniem ataku szczytowego. W przypadku indeksu DAX mowa o poziomie 15000 punktów i jego okolicach. Z drugiej strony wyhamowanie tempa wzrostów to częsty oznak gasnącego impetu i malejących zasobów paliwa potrzebnego do dalszej zwyżki. Od strony technicznej widoczne są niepokojące rozbieżności pomiędzy siłą największych spółek a względną słabością tych średnich i mniejszych. Taka sytuacja ma miejsce nie tylko na Deutsche Boerse, ale i na Wall Street jak i na GPW. Z długoterminowego punktu widzenia istnieje ryzyko, że DAX wróci do wnętrza kanału zaś mDAX do rozszerzającego się trójkąta. Wówczas celem dla niedźwiedzi mogą okazać się nowe, roczne minima umiejscowione na przeciwległych bokach ww. formacji.

Na amerykańskim parkiecie nadal widoczna jest tzw. negatywna dywergencja (rozbieżność) pomiędzy DJIA a Nasdaq. O ile w piątek podjęta została próba utrzymania indeksu spółek technologicznych powyżej wsparcia, o tyle wczoraj bykom zabrakło już sił na dalszą obronę. Nasdaq finiszował poniżej 11.1k i zamknął się wewnątrz wcześniejszego prostokąta. To generuje realne obawy o to, że wybicie obserwowane w połowie listopada było jedynie pułapką. Od wrześniowego denka DJIA zyskał około 70% więcej niż Nasdaq. Pierwszy z indeksów zdołał dotrzeć do sierpniowego szczytu, drugi zaś dotarł maksymalnie na odległość 13% od ww. oporu. Taka niespójność stanowi ostrzeżenie dla graczy giełdowych, że „coś” jest nie tak z obecna „hossą”. Na uwagę zasługuje odczyt wskaźnika MACD, który jest o krok od wygenerowania podażowego sygnału. Z podręcznikowego punktu widzenia jeszcze nie doszło do aktywacji tzw. „sell by MACD”, ale wystarczy jedna, słabsza sesja i baribale otrzymają zielone światło do powrotu na parkiet.

Dokładnie tydzień temu akcyjne byki zostały zatrzymane w strefie oporu. WIG20 dotarł do średniej dwustusesyjnej MA200_d i po naruszeniu sierpniowych szczytów, paliwa do kontynuacji wzrostów zaczęło brakować. Momentum przestało sprzyjać zwolennikom wzrostów, a w ostatnich dniach nastroje na GPW zmieniły się o 180 stopni. Wprawdzie wczorajsze spadki o -1.3% nie wyglądają jeszcze tragicznie, ale poniedziałkowa sesja była kolejną z rzędu zdominowaną przez sprzedających. Problemem pozostaje niedomknięta dzienna luka hossy zlokalizowana na wysokości 1560 punktów. Jej właściwości podażowe nie są tak silne, jak w przypadku tygodniowej formacji GAP_w (z ang. luka), ale na GPW od lat uchodzą one za struktury zachęcające do spadków. Ciekawie prezentuje się mWIG40, który wyrysował coś na wzór formacji G&R. Wprawdzie formacji tej daleko do akademickich wzorców, ale jej kształt zdaje się wskazywać na rosnącą presję ze strony sprzedających.

Giełda
Wzrostowa seria WIG20
Giełda
Leki przeciw otyłości znów w centrum uwagi
Giełda
Byki znów pokazały moc na GPW. Złoto blisko nowych rekordów
Giełda
Znów zielono na GPW. WIG20 walczy o podtrzymanie dobrej passy
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Giełda
Nie bójcie się wysokich stóp
Giełda
Konsolidacja styczniowego optymizmu