Dobre nastroje, jakie od kilku dni obserwowaliśmy na światowych rynkach, w tym także na GPW, trwały do wtorku do godz. 14.30. Wtedy to zostały opublikowane dane na temat inflacji ze Stanów Zjednoczonych. One wszystko zmieniły. To był zimny prysznic dla inwestorów.

GPW przed wtorkowymi notowaniami miała serię czterech wzrostowych sesji z rzędu. Początkowo wydawało się, że seria ta zostanie nawet przedłużona. WIG20 notowania we wtorek zaczął nawet od wzrostów. Potem jednak przeszliśmy w tryb przeciągania liny między popytem i podażą z nieznacznym wskazaniem na tą drugą stronę. Chociaż przecena była u nas niewielka to i tak stawiała nas w gronie słabszych rynków w Europie. Po kilku dniach odbicia można było jednak na to przymknąć oko. Dodatkowo po tym co wydarzyło się w drugiej części notowań tą niewielką przecenę można byłoby nawet brać w ciemno.

Kiedy bowiem amerykańskie dane dotyczące inflacji okazały się wyższe od oczekiwań inwestorzy wpadli w panikę. WIG20 momentalnie zaczął zjeżdżać na coraz niższe poziomy. Wystarczyło mu dosłownie kilkanaście minut by z okolic zamknięcia z poniedziałku znaleźć się ponad 2 proc. na minusie. Wyraźne cofnięcie obserwowaliśmy też na innych rynkach. Indeksy na Wall Street również pogrążyła się czerwonej otchłani (po godzinie handlu S&P500 spadał 2,5 proc., a Nasdaq ponad 3 proc.). To był jak wyrok dla naszego rynku. Na ostatniej prostej notowań było już pewne, że byki z wtorkowego pojedynku wyjdą mocno poobijane. Indeks WIG20 ostatecznie zamknął dzień 2,73 proc. pod kreską. W gronie największych spółek najmocniej zostały przecenione akcje Cyfrowego Polsatu, które straciły 5,3 proc. Ponad 4 proc. spadły papiery Orange Polska, PGE oraz PGNiG. Rodzynkiem w czerwonej stawce okazał się CD Projekt, którego akcje zyskały 1,8 proc.

Nie tylko jednak WIG20 zaliczył wyraźne spadki. mWIG40 zamknął notowania 2,3 proc. na minusie, zaś sWIG80 spadł prawie 1 proc. Również inne europejskie wskaźniki kończyły dzień na mocnych minusach.

Wystarczyła więc jedna sesja i jedna publikacja makroekonomiczna by rozgonić giełdowe byki. Teraz pytaniem otwartym jest to, jak długo popyt będzie w defensywie. Biorąc pod uwagę fakt, że w przyszłym tygodniu czeka nas posiedzenie Rezerwy Federalnej, która dostała kolejny argument za mocnymi podwyżkami stóp, trzeba się liczyć z tym, że przed nami kolejne nerwowe dni. Z drugiej strony, patrząc na tegoroczne wydarzenia rynkowe, w szczególności na krajowym parkiecie, można powiedzieć, że inwestorzy z trudnymi momentami mają już spore doświadczenie.