O ile jednak wcześniej główną rolę odgrywała obawa przed inflacją i podwyżkami stóp, o tyle ostatnie sesje wydają się być kształtowane coraz bardziej przez lęk przed recesją. Różne wskaźniki gospodarcze zresztą jasno sygnalizują spowalnianie wzrostu. Najświeższym przykładem są choćby wczorajsze znacznie słabsze od oczekiwań PMI w Niemczech czy Francji. Widać to także po zachowaniu cen surowców, ale także obligacji. Z jednej strony mamy bowiem np. taniejącą miedź, a z drugiej spadek rentowności papierów dłużnych. Dotyczy to zarówno amerykańskich, jak i niemieckich dziesięciolatek. Za to chyba najbardziej spektakularnie uwidoczniło się w przypadku krajowych papierów. Jeszcze w poniedziałek rentowność przekraczała 8 proc., by w dwa dni spaść do niewiele ponad 7 proc.

Krajowy rynek akcyjny oczywiście nie pozostaje oderwany od sytuacji, a indeksy, podobnie jak na Zachodzie, spadają przy generalnie niskiej aktywności inwestorów mierzonej obrotami na GPW. W obliczu niższych cen surowców na niekorzyść krajowego parkietu wpływa spory udział spółek surowcowych w głównym indeksie. Z największych firm relatywnie dobrze cały czas radzą sobie spółki handlowe nastawione na konsumenta. Przy czym dotyczy to przede wszystkim tych sprzedających towary pierwszej potrzeby. Jak przystało na defensywny charakter, nieźle zachowują się także spółki energetyczne.