Temat stagflacji pojawia się na rynkach finansowych już od dłuższego czasu, ale żadna z dużych instytucji nie mówiła o nim tak otwarcie, jak obecnie zrobił to Bank Światowy. Ostrzegł on przed groźnym zjawiskiem, które łączy w sobie słaby wzrost gospodarczy i wysoką inflację. W tym tygodniu opublikowane zostały także najnowsze prognozy OECD, które zdają się wskazywać na podobny problem w skali świata, ale jeszcze bardziej w skali naszego kraju.

Bank Światowy w swoim raporcie obniżył prognozę globalnego wzrostu gospodarczego i ostrzegł, że wiele krajów może wpaść w recesję, ponieważ globalna gospodarka wkracza w okres stagflacji. Bank oczekuje, że dynamika wzrostu globalnego PKB wyniesie 2,9 proc., spadając z 5,7 proc. w 2021 r. Jest to cięcie prognozy z poziomu 4,1 proc. Inwazja Rosji na Ukrainę i wynikający z niej gwałtowny wzrost cen surowców spotęgowały szkody wyrządzone przez pandemię w gospodarce, która zdaniem Banku Światowego wchodzi obecnie w przedłużający się okres słabego wzrostu i podwyższonej inflacji. W wielu krajach trudno będzie uniknąć recesji – to wizja banku. Poniekąd zgadzają się z nią eksperci OECD, którzy również widzą schłodzenie na horyzoncie. I tu mocne hamowanie może zaliczyć polska gospodarka. Jeśli prognozy OECD sprawdziłyby się, to bylibyśmy jednym z czołowych krajów, który wpadłby w stagflację.