Warszawski parkiet wrócił wczoraj w pobliże ubiegłorocznych dołków (indeks WIG), natomiast amerykański znów wrócił do bariery 800 pkt, która na wykresie tygodniowym wyznacza minimum internetowej bessy. W obu przypadkach indeksy znalazły się przy silnych oporach, których przełamanie byłoby korzystnymi wskazówkami na przyszłość. Trudno jednak liczyć na to, że dla kupujących będzie to łatwe zadanie. Musimy pamiętać, że zwyżka na świecie po raz kolejny w trakcie tej bessy opiera się jedynie na nadziejach na lepszą przyszłość, a nie faktach wskazujących na poprawę koniunktury gospodarczej.

Część inwestorów utrzymywać będzie, że w początkowej fali zwyżek nie będziemy mieli fundamentalnych przesłanek je potwierdzających. Będzie tak z prostego powodu - giełda dyskontuje przyszłość. Równocześnie jednak inni obserwatorzy rynku zwrócą uwagę, że silne trendy spadkowe kończą się okresem ignorowania dobrych wiadomości, co staje się ostatecznym potwierdzeniem fatalnych nastrojów. Czegoś takiego jednak w obecnej bessie jeszcze nie przeżywaliśmy. To element skłaniający do chłodnego podejścia do trwającego wzrostu.

Z planami ratunkowymi banków centralnych i rządów mają trojaki kontekst. Samych działań, które mają przynieść pozytywne efekty. Rozwiązań, które jeszcze można zastosować. W końcu, konsekwencji, jakie za sobą pociągają powzięte kroki. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w celu poprawy koniunktury zrobiono już prawie wszystko. Pozostaje jeszcze możliwość zmiany zasad wyceniania papierów wartościowych w bilansach banków i odejście od metody mart-to-market, a dalej jest już tylko nacjonalizacja.

Pojawia się przy tym wątpliwość, że wciąż jeszcze branża finansowa nie zderzyła się w pełnym wymiarze z typowymi skutkami recesji, jakimi są niewypłacalność firm i konsumentów. To rodzi obawę, że dotychczasowe plany pomocowe odpowiadają jedynie na znane dotąd problemy (związane głównie z załamaniem rynków finansowych), a nie na pełną ich listę (obejmującą skutki załamania gospodarczego). Dlatego trudno liczyć na szybką poprawę kondycji banków.