Środa na warszawskim parkiecie rozpoczęła się optymistycznie. Indeks największych i najbardziej płynnych spółek giełdowych wzrósł w ciągu pierwszej godziny notowań niemal 2 proc. i tym samym przebił psychologiczną granicę 1900 punktów. Dobrych nastrojów nie udało się jednak długo utrzymać i od godziny dziesiątej inwestorzy obserwowali systematyczne osuwanie się WIG20, który ostatecznie znalazł się pod kreską. Mocnego początku sesji nie udało się wybronić i indeks WIG20 zakończył notowania na poziomie 1879,35 pkt.

W portfelu blue chipów bohaterem dnia był Bioton. Wartość spółki zwiększyła o ponad 8 proc. Motor napędowy wzrostów stanowiły między innymi oczekiwania na czwartkową publikację nowej strategii producenta insuliny. Silnie straciły na wartości z kolei papiery PKN Orlen. Spadek był zapewne reakcją na obniżkę ratingu przez agencję Moody’s do poziomu BA1. W praktyce, zmiana oceny oznacza przesunięcie obligacji spółki z kategorii "inwestycyjnych" do "spekulacyjnych". Nie świadczy to zbyt dobrze o zapatrywaniach analityków Moody’s na kondycję finansową płockiego koncernu.

Notowania na szerokim rynku upłynęły pod znakiem oczekiwania na dane z gospodarki. Zaprezentowana przez GUS dynamika produkcji przemysłowej okazała się gorsza od oczekiwań analityków i wyniosła 12,4 proc. w ujęciu rok do roku. Dwucyfrowy spadek ostatecznie dowiódł, że marcowe zaskakujące "dobre" dane (spadek na poziomie -2 proc.) były w dużej mierze jednorazowe. Niemniej jednak, po uwzględnieniu zmniejszonej liczby dni roboczych w kwietniu, w opublikowanych danych można się doszukiwać stabilizacji. Szczodre programy pomocowe u naszych sąsiadów oraz sprzyjający eksporterom słaby złoty powinny prowadzić do dalszej poprawy koniunktury w kraju.

Niższa od prognoz okazała się również inflacja PPI. Opublikowana wczoraj dynamika cen produkcji sprzedanej przemysłu wyniosła 5,1 proc. w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku, co stanowi spadek z poziomu 5,5 w marcu. Hamujący wzrost cen to w opinii wielu analityków wygasanie impulsu inflacyjnego związanego ze słabym złotym.

Środowe publikacje makro nie doczekały się wyraźnej reakcji ze strony rynku. Pomimo stopniowej stabilizacji w gospodarce, nie należy popadać w nadmierny optymizm. Oczekiwana poprawa jest już zapewne uwzględniona w obecnych cenach papierów, a co najwyżej jej brak spowoduje korektę kursów w dół. Od lutowego minimum WIG zyskał już przeszło 40 proc., co nie znajduje odzwierciedlenia w sferze fundamentalnej. Kalkulowany przez GPW C/Z dla krajowych spółek wynosi 25 i jest najwyższy od szczytu hossy w 2007 roku.