Sesje rozpoczęły się od lekkich wzrostów będących reakcją na spadki z poprzedniego dnia. Później dominowały spadki spowodowane pojawieniem się obaw, że amerykański rząd nie będzie w stanie sfinansować rosnącego zadłużenia, co "w końcu" - jak powiedział Bill Gross z Pimco - doprowadzi do obniżenia oceny wiarygodności kredytowej Stanów Zjednoczonych. Obawy te podsyciła czwartkowa decyzja Standard & Poor’s o obniżeniu ze stabilnej do negatywnej prognozy ratingu Wielkiej Brytanii. Uzasadniono to olbrzymim zadłużeniem tamtejszego budżetu przekraczającym 100 proc. PKB. USA stosują podobną metodę wyciągania gospodarki z recesji poprzez pompowanie w nią bilionów USD.
Nastroje amerykańskich inwestorów diametralnie poprawiły się po opublikowaniu przez sieć domów towarowych Sears raportu o zyskach w I kwartale. Akcje spółki zdrożały o 15 proc., bo analitycy spodziewali sie strat. Lepszy wynik akurat spółki handlowej odebrano też jako zapowiedź wzrostu wydatków amerykańskich konsumentów, które w największej części decydują o wielkości tamtejszego PKB.
Akcje europejskich spółek zakończyły piątkowe notowania na lekkim plusie, do czego przyczyniły się wzrosty za oceanem. Przez większość dnia na starym kontynencie dominowały na parkietach spadki. Spowodowały to słabe wyniki kilku czołowych spółek i mało optymistyczne raporty analityków. Papiery Nokii staniały o 6 proc., gdy firma Gartner poinformowała, że udział fińskiej spółki w rynku telefonów komórkowych spadł w I kwartale do 36,2, z 39,1 proc. przed rokiem. Akcje British Airways staniały o 4,2 proc., gdyż miniony rok spółka zakończyła stratą 375 mln funtów.