Nic bardziej mylnego. Bo chociaż sesje zakończyły się pozytywnie dla posiadaczy papierów, to w trakcie dnia przeżywali oni wczoraj duże emocje.
Zafundowało je graczom wojsko Korei Północnej. Po doniesieniach o przeprowadzonych w Korei próbach nuklearnych indeksy akcji zapikowały na wielu rynkach azjatyckich. Na szczęście popyt się pozbierał i wskaźniki odbiły w górę niemal równie szybko, jak poszły w dół. Obawy o niestabilność geopolityczną udzieliły się jednak też inwestorom europejskim. Dodatkowym impulsem do wyprzedaży papierów był dla tych ostatnich ponadto słabszy od oczekiwań odczyt indeksu Ifo w Niemczech, który mierzy nastroje przedsiębiorców, oraz wiele spekulacji dotyczących problemów branży motoryzacyjnej (wybór inwestora dla Opla, kłopoty z finansowaniem Porsche).
W efekcie we Frankfurcie indeks DAX spadał w ciągu dnia nawet o 1,9 proc., a francuski CAC-30 o 1,8 proc.Zryw kupujących nastąpił dopiero w ciągu ostatniej półtorej godziny notowań. Bez większego uzasadnienia zaczęły rosnąć kursy wielu spółek - najlepiej poradziły sobie ostatecznie branża ochrony zdrowia i spożywcza -?i indeksom udało się wyjść na plus (lub prawie na zero, jak we Frankfurcie).
Dzień skończył się zatem tak, jak można było oczekiwać po piątkowym pozytywnym zakończeniu sesji na Wall Street. Dziś amerykańskie rynki po Dniu Pamięci wracają do gry. Kluczowe dla ich zachowania powinny być w tym tygodniu dane gospodarcze, m.in. z rynku nieruchomości i o zamówieniach na dobra trwałe, które mogą wyjaśnić nieco więcej, jeśli chodzi o bliskość zakończenia recesji za Atlantykiem.
Handel na rynkach surowcowych ze względu na święto w USA i na Wyspach był bardzo ograniczony i toczył się normalnie tylko na giełdach w Azji. Notowania zmieniały się tam w niewielkim stopniu.