Czy spadki to powód do pozbycia się akcji czy do ich akumulacji?

W porównaniu z poniedziałkową paniką, wczoraj inwestorzy na warszawskiej giełdzie byli zaskakująco spokojni (przynajmniej biorąc pod uwagę zmiany indeksów, obroty były bowiem większe niż dzień wcześniej).

Publikacja: 24.06.2009 08:08

Czy spadki to powód do pozbycia się akcji czy do ich akumulacji?

Foto: PARKIET

Tym razem zarówno WIG20 jak i WIG spadły jedynie o 0,3 proc. (wobec odpowiednio 6,2 i?5 proc. w poniedziałek). Brak większych zmian kursów oznacza z jednej strony, że nie zmieniła się zasadniczo ocena sytuacji. Praktycznie nie zmieniło się bowiem położenie indeksów względem kluczowych poziomów wsparcia, jakimi jest 1800 pkt dla WIG20 i 29 tys. pkt dla WIG-u.

Z drugiej strony, brak natychmiastowej kontynuacji poniedziałkowej wyprzedaży daje czas bykom na pozbieranie sił i otrząśnięcie się po szoku. Inwestorzy zyskali też czas, by spokojnie przeanalizować znaczenie poniedziałkowych wydarzeń.

A jest się nad czym zastanawiać, bo wbrew pozorom, nie jest oczywista odpowiedź na pytanie o to, czy korekta spadkowa to powód do pospiesznego pozbycia się akcji, czy wręcz przeciwnie - do dokupienia tańszych walorów. Odpowiedź zależy w pierwszym rzędzie od obranej strategii inwestycyjnej. Od czasów bessy konsekwentnie proponuję rozróżnienie strategii na dwa rodzaje: podążanie za trendem zgodnie z filozofią analizy technicznej (sygnałami do otwarcia i zamknięcia pozycji jest przebicie odpowiednio poziomów oporu i?wsparcia) oraz fundamentalną strategię cyklu koniunkturalnego (gdzie sygnałem kupna jest odbicie wskaźników wyprzedzających koniunktury, sygnałem sprzedaży zaś - spadek tych wskaźników).

Z punktu widzenia tej pierwszej strategii sytuacja stała się w poniedziałek niepokojąca, ponieważ WIG przebił wstępne wsparcie (linię trendu zwyżkowego), a tym samym otworzył sobie drogę do testu kolejnego, tym razem decydującego wsparcia na wysokości 29 tys. pkt (dolne ograniczenie majowej konsolidacji oraz styczniowy szczyt).

Dopóki bariera ta pozostaje nienaruszona, strategia podążania za trendem nie generuje żadnych sygnałów, sugerując tym samym trzymanie w portfelu akcji. Dopiero jeśli wsparcie zostanie przełamane, pojawi się uzasadnienie dla realizacji zysków ze zwyżki rozpoczętej w lutym. Warto odnotować, że oscylator stochastyczny (z 15 sesji) spadł już do poziomu z okresu, gdy kształtował się dołek majowej konsolidacji i WIG przymierzał się do silnego ruchu w górę.

Dalekie od czarnej wizji są też wnioski płynące ze strategii cyklu koniunkturalnego. Nie pojawiają się żadne sygnały spadku wskaźników wyprzedzających koniunktury gospodarczej. Wręcz przeciwnie, pozytywna tendencja systematycznie zyskuje potwierdzenie. Wczoraj takim potwierdzeniem był najnowszy odczyt PMI dla przemysłu strefy euro. Indykator wzrósł do 42,4 z 40,7 pkt, co utwierdza w przekonaniu, że europejski przemysł podnosi się z upadku. Jeśli te tendencje się utrzymają, to nie będzie mowy o długotrwałej i głębokiej przecenie na rynku akcji.

Giełda
Solidne wyniki Netflixa. Czy uspokoją nastroje na Wall Street?
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Giełda
Powolne uspokojenie po cłach
Giełda
Popyt wygrywa kolejny tydzień
Giełda
Świąteczny prezent dla inwestorów z GPW
Giełda
Mieszane nastroje w Ameryce, GPW z wyraźną przewagą nad Europą
Giełda
Warszawa nie wystraszyła się Jankesów