Na początku notowań indeks spadł nawet poniżej majowego dołka (1801 pkt według cen zamknięcia). Co prawda później pojawili się kupujący i WIG20 wrócił powyżej tego ważnego poziomu, ale i tak skończył dzień na 1-proc. minusie. Groźba spadku poniżej 1801 pkt nie została na trwałe zażegnana – brakuje do niego zaledwie 0,6 proc. Gdyby tak się stało, z punktu widzenia analizy technicznej pojawiłyby się argumenty, by obwieścić zmianę rozpoczętego w lutym trendu wzrostowego na spadkowy.
Negatywną wymowę wydarzeń na rynku dużych spółek osłabia jednak kilka czynników.
Po pierwsze, na ostatnich sesjach aktywność inwestorów jest ograniczona, czemu sprzyja sezon wakacyjny (wczoraj obroty na całym rynku niewiele przekroczyły 600 mln zł).
Po drugie, WIG20 narażony jest na „sztuczny” spadek z powodu ustalania prawa do dywidend części blue chips. Pozbawiony tej wady WIG ciągle znajduje się sporo (2,9 proc.) powyżej kluczowego poziomu 29 tys. pkt.