Z kolei dla amerykańskiego indeksu S&P500 rozmiary strat są na razie znacznie mniejsze - wynoszą około 4 proc.Wyprzedaż ryzykownych aktywów, która zaczęła się jeszcze w zeszłym tygodniu, poprzedzona była paradoksalnie serią dobrych danych z gospodarki amerykańskiej. Wystarczy tutaj przytoczyć choćby wyjście ISM dla sektora wytwórczego powyżej poziomu 50 punktów czy serię znacznie lepszych danych z rynku nieruchomości.
Bezpośrednią przyczyną wyprzedaży na giełdach są obawy o trwałość ożywienia w chińskiej gospodarce, a dokładniej o możliwość rozpoczęcia wycofywania się państwa z intensywnego pobudzania popytu wewnętrznego za pomocą polityki pieniężnej i fiskalnej. Indeks w Szanghaju spadł już ponad 20 proc. od tegorocznych szczytów.
Realizacja zysków największą skalę przybrała oczywiście w przypadku spółek, których akcje najbardziej do tej pory drożały. Dotychczasowe zyski są w niektórych przypadkach bardzo pokaźne. Przykładowo: od lipca kurs Citibanku urósł 85 proc., Bank of America 50 proc., a od marca kurs tej spółki wzrósł sześciokrotnie. Nic dziwnego, że inwestorzy są skorzy do realizowania swoich zysków.Za kontynuacją spadków bez wątpienia przemawia także sezonowość. Wrzesień historycznie jest najgorszym miesiącem dla giełd. Widać, że rynek bardzo dobrze o tym pamięta.
Do sprzedaży walorów na warszawskiej giełdzie mogą skłaniać także wyniki polskich spółek, które w wielu przypadkach są po prostu słabe. Zawsze można oczywiście wytłumaczyć ewentualny wzrost kursów oczekiwaniem poprawy tychże wyników (podobnie jak wycofanie się państwa z pomocy gospodarce można tłumaczyć tym, że jest ona po prostu w dobrej kondycji), jednak uważam, że w wielu przypadkach skala wzrostów była nieadekwatna do osiąganych wyników finansowych.Z drugiej strony sądzę, że na rynku jest ciągle duża ilość kapitału, który nie był w czasie zwyżek wystarczająco zaangażowany w akcje i który będzie chciał wykorzystać spadki do zakupów.
Jeśli chodzi o najbliższe kilka sesji, to uważam, że potencjał zniżki będzie się powoli wyczerpywał, a inwestorzy będą kupować przecenione akcje. Jednak w horyzoncie miesiąca-dwóch nie spodziewam się dużych wzrostów notowań. Rynek powinien mieć czas, by odpocząć po półrocznej zwyżce.