- Dzisiejsza sesja z małymi obrotami niewiele wnosi, jeśli chodzi o analizę rynku. Mieliśmy niewielkie wahnięcie po danych makroekonomicznych w USA - powiedział makler DM BZ WBK Paweł Łabęcki.
W piątek o 14.30 rynek poznał comiesięczne dane z rynku pracy w Stanach Zjednoczonych. Departament Pracy podał, że w USA poza rolnictwem ubyło w sierpniu 216.000 miejsc pracy wobec prognozy wskazującej na ubytek 225.000 etatów. Jednak stopa bezrobocia wzrosła bardziej niż oczekiwano.
- W krótkim terminie mogą pojawić się jeszcze pewne wzrosty, ale na koniec roku nie spodziewałbym się poziomu 2500-2800 punktów na WIG20, jak prognozuje część analityków. Przyszłość gospodarki wyznacza trend na giełdach, a nadchodzący okres może przynieść dużo wątpliwości, niepokoju - powiedział zarządzający Pioneer TFI Sebastian Bogusławski.
- Stąd też można raczej oczekiwać korekty w średnim terminie, bo od lutowych dołków wszystkie warszawskie indeksy zyskały ponad 50 procent, dzięki poprawiającym się wskaźnikom wyprzedzającym. Teraz zacznie się jednak walka o realne dane. Powrót do poziomów z lutego jednak nam raczej nie grozi - dodał.
W ocenie zarządzającego pozytywne dla warszawskiej giełdy mogą być dane jakie napływają z polskiej gospodarki, w tym 1,1-procentowy wzrost Produktu Krajowego Brutto (PKB) w drugim kwartale.