Co prawda jeszcze rano wiele wskazywało na to, że być może kupujący wreszcie zmobilizują się do odważniejszego działania, ale ostatecznie znów niewiele z tego wyszło. Poziom na jakim WIG20 kończył notowania niewiele odbiega od średniej z wahań od początku roku. Z jednej strony, niewiele brakuje wciąż do szczytów hossy (2795 pkt), a z drugiej – od dwóch miesięcy poprawianie rekordów przynosi jedynie chwilową zwyżkę.

Zrywu kupujących nie wywołał nawet dzisiejszy raport ADP, który przyniósł pozytywną niespodziankę. Zatrudnienie w sektorze prywatnym w USA wzrosło w styczniu znacznie bardziej niż się spodziewano (przybyło 187 tys. etatów, podczas gdy prognozy mówiły o niespełna 150 tys.). To dobry prognostyk przed zaplanowanymi na piątek comiesięcznymi oficjalnymi danymi z rynku pracy w USA, na które rynki są szczególnie wyczulone, podobnie zresztą jak Fed, dla którego walka z bezrobociem jest obecnie celem numer jeden.

Niestety raport niezbyt pomógł kursom akcji na GPW. Być może jednym z powodów jest to, że nad rynkami finansowymi ciągle unosi się widmo pogłębienia się kryzysu finansowego na obrzeżach strefy euro. Agencja S&P obniżyła dziś rating Irlandii. Co gorsza w eurolandzie narasta presja inflacyjna. Wskaźnik cen producentów (PPI) wzrósł w grudniu o 5,3 proc. (rok do roku) wobec 4,5 proc. miesiąc wcześniej. Tak szybkiej inflacji nie notowano od października 2008 r., a to automatycznie budzi obawy przed zaostrzeniem polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny. Kurs euro względem dolara ustanowił dziś nowe prawie 3-miesięczne maksimum.

Mało klarowna jest sytuacja w Egipcie, gdzie we wtorek prezydent Hosni Mubarak co prawda zadeklarował, że nie będzie się ubiegał o reelekcję, ale protesty przeciwko jego rządom nie osłabły, a na dodatek doszło do starć między przeciwnikami i zwolennikami reżimu. Poza tym inwestorzy zadają sobie pytanie, jakie siły polityczne zajmą miejsce Mubaraka i jak wpłynie to na sytuację w regionie. Agencja Moody’s obniżyła ratingi 5 egipskich banków.