W dokumencie czytamy: „Rodzime zasoby stałych paliw kopalnych prezentują się korzystnie, zwłaszcza na tle potencjału innych państw członkowskich UE. W okresie realizacji niniejszej polityki energetycznej Polski węgiel będzie stabilizatorem bezpieczeństwa energetycznego oraz gwarantem wysokiego stopnia niezależności energetycznej Polski (...) węgiel pozostanie głównym paliwem dla elektroenergetyki i ciepłownictwa".

Obecnie ponad 80 proc. energii elektrycznej w Polsce wytwarzane jest z węgla kamiennego i brunatnego. Udział ten będzie spadał w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, co będzie spowodowane przede wszystkim spadkiem produkcji energii z węgla brunatnego. Nowe moce mają pochodzić z OZE, energetyki jądrowej oraz gazu ziemnego. Poziom produkcji energii elektrycznej w przypadku węgla kamiennego nie ulegnie jednak istotnym zmianom w wartościach bezwzględnych, ponieważ zapotrzebowanie na ten surowiec ze strony energetyki ma być stabilne. W przypadku produkcji ciepła sieciowego udział węgla kamiennego ma nadal stanowić ponad 70 proc. Długoterminowe perspektywy dla polskiego węgla wydają się więc dobre, jeśli chodzi o wolumen sprzedaży. Problemem pozostaje jednak jego cena, która obecnie w przypadku większości kopalń śląskich nie pokrywa kosztów wydobycia. Ich właścicielem jest Skarb Państwa, więc przed politykami stoi wybór, czy zamykać nierentowne kopalnie i zwiększyć import tańszego węgla z zagranicy, czy też je ratować. Odpowiedź zawiera strategia: „dostępność węgla kamiennego powinna być zapewniona w szczególności przez rodzime zasoby". Dodatkowo w roku wyborczym wybór jest prosty, więc nie należy się dziwić działaniom obecnej koalicji rządzącej.

Po jesiennych wyborach parlamentarnych też nie można spodziewać się zmiany polityki wobec górnictwa. Nie widać obecnie liczącej się siły politycznej zdolnej do niepopularnych społecznie, choć koniecznych, działań restrukturyzacyjnych na Śląsku. Należy zatem założyć, że nowy rząd będzie kontynuował prace nad najprostszym rozwiązaniem problemu, czyli połączeniem energetyki i górnictwa. Będzie to z pewnością rozwiązanie korzystne i dla górników i dla polityków. A czy okaże się korzystne również dla firm energetycznych i ich akcjonariuszy?

No cóż, to już zależeć będzie od cen węgla na rynkach międzynarodowych.