Wzrosty z ostatnich miesięcy pompowane były nadziejami na zakończenie konfliktu handlowego, co stanęło obecnie pod dużym znakiem zapytania po informacjach z ostatnich kilkudziesięciu godzin.
Przedstawiciel handlowy USA, Robert Lightzinger oskarżył wczoraj Pekin o niewywiązanie się z ustalonych wcześniej zobowiązań handlowych. Potwierdził również informacje o tym, że administracja Trumpa może podnieść cła do 25% na towary importowane z Chin o wartości 200 mld dolarów rocznie już w najbliższy piątek. Z kolei inny ważny przedstawiciel amerykańskiej administracji, Sekretach Skarbu Steven Mnuchin poinformował, że decyzja Trumpa spowodowana była podejściem chińskich przedstawicieli, którzy na przestrzeni ostatniego weekendu starali się renegocjować ustalone wcześniej warunki. Mimo bardzo ostrych wypowiedzi ze strony USA, delegacja z Chin uda się do Waszyngtonu w czwartek. To wtedy powinny zapaść najważniejsze decyzje dotyczącę oddalającego się na ten moment porozumienia, a jego konsekwencje będą bardzo istotne dla rynków jak i słabnącej światowej gospodarki.
Spoglądając na rynki z perspektywy zmian w ostatnich miesiącach, to kolejne tarcia w handlu przychodzą w ciekawym miejscu. Jeszcze przed kilkoma dniami, na indeksie S&P500 obserwowaliśmy nowe historyczne maksima, które przyszły po mocny ruchach na przełomie 2018 i 2019 roku. Jeśli spojrzymy sobie na to jak wyglądał szczyt hossy w 2007 roku na głównym amerykańskim indeksie, to można doszukać się pewnej analogii do sytuacji obecnej. Wtedy też zanim rynek wszedł w pamiętną bessę, zanotowaliśmy "kosmetyczne" wybicie poprzednich maksimów trendu wzrostowego. Oczywiście dynamika zmian oraz czas w jakim ten ruch został wykonany jest znacznie większy w przypadku obecnej sytuacji, jednak należy pamiętać, że również obecna hossa należy do rekordowych, a rynek byka na Wall Street trwa już ponad 10 lat.
Dzisiaj na Książęcej obserwujemy kontynuację słabych nastrojów z poprzednich dni. Bardzo słabo zachowują się walory JSW, PGE oraz Tauronu. Pierwszy z nich pozostaje pod wpływem negatywnych rekomendacji oraz sytuacji makro dla spółki, z kolei walory spółek energetycznych tracą po rozczarowujących szacunkach wyników PGE (PGE.PL) za pierwszy kwartał. Złoty zachowuje się bardzo podobnie do pozostałych walut z koszyka CEE i traci względnie niewiele w porównaniu do koszyka rynków wschodzących, który pozostaje pod presją odpływu kapitału, w związku z napiętą sytuacją polityczną w Turcji.
Piotr Jaromin