Zdecydowana większość wskaźników wyceny wskazuje na ich przewartościowanie, dynamika zysków jednak stopniowo się obniża i to nie tylko ze względu na coraz wyższą bazę porównawczą, a zaangażowanie w akcje i kontrakty terminowe na Nasdaq jest agresywne. Coraz bardziej dominuje wizja hossy z lat 1995–2000. Dlatego korekty – takie jak obecna, spowodowana wirusem CoV – wciąż wykorzystywane są jako okazja do zakupów przez inwestorów, którzy nie wsiedli do odjeżdżającego pociągu albo wysiedli z niego przedwcześnie.

Zapominając na chwilę o wysokiej wycenie akcji można jednak w tym zachowaniu dopatrzyć się logiki. Spółki technologiczne to wciąż doskonałe „save haven" w sytuacji globalnej nadpłynności i bardzo anemicznego wzrostu gospodarczego: dynamicznie się rozwijają, generują wysokie przepływy pieniężne i bardzo często prowadzą duże skupy swoich akcji. Co więcej, epidemia CoV, jakkolwiek to zabrzmi, może okazać się pozytywna dla notowań akcji większości tych spółek (oczywiście z pominięciem silnie uzależnionych od dostaw z Azji), ponieważ może oznaczać dłuższy okres albo większą skalę stymulacji monetarnej.

Bąbel spekulacyjny, jak zawsze, kiedyś pęknie, ale jak to ujął Howard Marks z Oaktree Capital: „Being early, even if you are right, is the same as being wrong."