Inwestycje zakwalifikowane jako ESG w ostatnich latach miały mocno pod górkę i nieraz musiały być zweryfikowane pod kątem obecnych wyzwań. Ten rok zapowiada się dla nich już zdecydowanie lepiej.
Gra pod spadki
Idąc za światową modą i unijnymi regulacjami, również krajowe TFI w ostatnich latach uruchomiły fundusze inwestujące w spółki spełniające bądź aspirujące do założeń zrównoważonego rozwoju. Postrzeganie wspomnianych kryteriów jednak ewoluowało, m.in. w związku ze wzrostem napięć geopolitycznych, ale dziś znów sporo im sprzyja.
– Fundusze ESG są wciąż relatywnie nowym produktem, który w wielu TFI został wprowadzony w ostatnich dwóch latach, stąd ich rozpoznawalność wśród inwestorów systematycznie rośnie, ale wciąż jest na wczesnym etapie – zauważa Daniel Łuszczyński, zarządzający, Quercus TFI. – Ponadto świadomość inwestorów dotycząca odpowiedzialnego inwestowania z uwzględnieniem kryteriów środowiskowych, społecznych i ładu korporacyjnego jest coraz wyższa, ale wciąż nie jest to jedno z głównych kryteriów branych pod uwagę przy wyborze konkretnego funduszu. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy w Europie może być słabnący konsument, który obecnie mniej dba o kwestie ESG przy wyborze produktów czy usług – tłumaczy Łuszczyński. Jego zdaniem poprawa kondycji finansowej konsumenta przełoży się na wzrost napływów do funduszy ESG, a coraz wyższe stopy zwrotu będą systematycznie zwiększały rozpoznawalność tego typu rozwiązań.
Wojciech Woźniak, zarządzający BNP Paribas TFI, przypomina, że w 2023 r. fundusze ESG znajdowały się w niełasce, bieżący rok przynosi dla nich odbicie wyników. Spółkami ESG są często te należące do indeksu Nasdaq, który w tym roku zyskał już 17 proc. Zdaniem Woźniaka kolejne kwartały mogą przynieść dalsze zwyżki notowań w związku z grą na spadki stóp procentowych w USA, które będą wspierać wyceny spółek wzrostowych.