Przebudzenie metali szlachetnych, a wraz z nimi także i funduszy inwestycyjnych, było na tyle dynamiczne, że zapewne część klientów TFI jeszcze się nie zorientowała w temacie. Trzeba też pamiętać o nie zawsze dobrych doświadczeniach z lat poprzednich. Jedno jest pewne – złoto i srebro wyrastają na tegoroczne gwiazdy.
Cierpliwość popłaciła
Niestety krajowi inwestorzy nie mają nosa do inwestycji w fundusze surowców. Przewaga umorzeń w tej grupie utrzymuje się od dwóch lat, choć najczęściej sięga kilkudziesięciu milionów złotych. Od początku roku z grupy tych produktów wycofano 229 mln zł netto, natomiast aktywa pod zarządzaniem praktycznie się nie zmieniły i z końcem kwietnia sięgały 2,9 mld zł. To jednak sporo mniej niż np. dwa lata temu, gdy w funduszach surowców było grubo ponad 5 mld zł.
Od dłuższego czasu niewiele się dzieje, jeśli chodzi o ofertę produktów funduszy surowców, a ostatni okres świetności przypadł na lata 2020–2021. Powstało wówczas kilka nowych funduszy metali szlachetnych. Sprytniejsi klienci pewnie załapali się jeszcze na kilka miesięcy zwyżek, ale kilkanaście kolejnych miesięcy upływało raczej pod znakiem trendu bocznego funduszy metali szlachetnych, zaś rok 2022 był dla klientów katastrofą. Co ciekawe, część powstałych kilka lat temu funduszy złota jeszcze nie podniosła się po spadkach sprzed dwóch lat i mają daleką drogę do maksimów.
Czytaj więcej
Fundusze metali szlachetnych wystrzeliły w górę, ale od dwóch lat są pod presją umorzeń. Złoto i srebro to kolejne po akcjach aktywa wchodzące w hossę, przy których pozostała garstka klientów.