Początek roku dla branży funduszy inwestycyjnych był dobry, zwłaszcza wobec trudnego ubiegłego roku nastąpiła zdecydowana poprawa wyników. Jak wygląda sytuacja dziś?
Faktycznie, rynek funduszy inwestycyjnych w tym roku ma dobrą passę. To, co najbardziej interesuje naszych klientów, to wyniki inwestycyjne, i one po pierwszych siedmiu miesiącach tego roku są naprawdę znakomite. W przypadku strategii akcyjnych wyniki od początku roku po lipcu sięgają 30 proc., a w funduszach gotówkowych stopy zwrotu po pierwszych siedmiu miesiącach wynoszą 7,5 proc. To świetne wyniki, które powodują, że zainteresowanie funduszami narasta i możemy się spodziewać bardzo udanej drugiej połowy roku i 2024 r.
Czy widzi pan tu jakieś ciekawe zjawiska?
Myślę, że najciekawszy jest przepływ pieniędzy z banków, depozytów i kont oszczędnościowych w kierunku funduszy dłużnych, szczególnie dawnych funduszy gotówkowych. W naszym przypadku to fundusze Quercus Ochrona Kapitału i Quercus Dłużny Krótkoterminowy. Bierze się to stąd, że wyniki tych funduszy są bardzo dobre, nasze prognozy z początku roku zakładały, że fundusze powinny osiągnąć stopy zwrotu na poziomie 10 proc. W tej chwili podwyższyliśmy nasze oczekiwania do 10–12 proc., choć patrząc na bieżące wyniki, wygląda na to, że idziemy w kierunku górnego przedziału, czyli 12 proc. Jest to zdecydowanie więcej niż w przypadku depozytów bankowych, banki teraz płacą ok. 6–7 proc. na półrocznych czy rocznych depozytach. Część klientów zauważa w tej chwili te znakomite wyniki funduszy dłużnych i przesuwa swoje oszczędności. Skala zjawiska jest już spora, mówimy o 2 mld zł miesięcznie w skali całego rynku, natomiast to zjawisko może się nasilać w kolejnych miesiącach, bo wyniki od początku roku będą coraz lepsze, a oprocentowanie depozytów będzie spadać. Zwłaszcza jeśli prezes NBP zrealizuje swoje zapowiedzi pierwszej obniżki stóp procentowych o 0,25 proc. jeszcze w tym roku oraz prawdopodobnych kolejnych obniżek w następnym roku.