Przełom roku to naturalny czas publikacji prognoz inwestycyjnych przez zarządzających i analityków. Po tak trudnym okresie, jakim była większość z ostatnich 12 miesięcy nic dziwnego, że prognozy na 2023 r. są obiecujące.
Poprawa na finiszu
Z końcem grudnia wszystkie główne grupy funduszy inwestycyjnych miały ujemne stopy zwrotu od początku roku. Co więcej, większość liczyła przynajmniej ponad 10 proc. spadku, a w najsłabszej straty przekraczały nawet 20 proc. Najbliżej odrobienia tegorocznych zniżek były wówczas fundusze dłużne krótkoterminowe. Bardzo mocny listopad na rynku długu i dość spokojny grudzień sprawiły, że fundusze te w większości zaczęły wychodzić nad kreskę. Ostatni miesiąc tego roku może także nieco osłodzić gorycz strat uczestnikom funduszy akcji polskich, które na razie w grudniu prezentują się pozytywnie i wyraźnie lepiej od portfeli akcji zagranicznych. Co na przyszły rok przewidują zarządzający i analitycy?
– Niestety inwestorzy na rozwiniętych rynkach akcji nie mogą uznać 2022 r. za wybitnie udany. Zarówno amerykański szeroki indeks S&P 500, jak i europejski STOXX Europe 600 w tym roku poruszają się w przestrzeni mniejszych lub większych spadków, w zależności od informacji wypływających na światło dzienne. A tych negatywnych niestety nie brakuje – podkreśla Adam Woźny, zarządzający Generali Investments TFI. Jak zauważa, po dwóch latach od wybuchu pandemii Covid-19 wciąż mogliśmy odnaleźć jeszcze obszary, gdzie wirus nie odpuszczał i realnie wpływał na życie społeczno-gospodarcze, jednak w 2022 r. to nie wirus był źródłem informacji z pierwszych stron gazet, a przeprowadzona 24 lutego inwazja Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy, co spowodowało niezliczone konsekwencje dla całego świata. – Tak zwany kryzys energetyczny w Europie jest tylko jednym z przykładów. Walki w Ukrainie trwają do dziś, a skutki wydają się wciąż nie do końca zidentyfikowane i – co ważne – nie w pełni oszacowane – ostrzega Woźny. – Wysoka inflacja to kolejny gorący temat tego roku. Może ona być tylko w pewnym stopniu tłumaczona sytuacją za wschodnią granicą Polski. Wysoki poziom tego wskaźnika zmusił banki centralne do działania, a przynajmniej do podjęcia starań w walce z tym zjawiskiem – tłumaczy ekspert Generali Investments TFI.
Jacek Maleszewski, dyrektor zespołu doradztwa, iWealth zauważa, że wraz z polepszającymi się danymi o amerykańskiej inflacji pojawiają się coraz śmielsze nadzieje analityków na tzw. pivot Fedu, czyli powrót do zwiększania ilości pieniędzy w obiegu. – Gdyby taki scenariusz zrealizował się szybciej, niż zakłada obecnie rynek, mielibyśmy do czynienia z dużym odreagowaniem ostatnich spadków, które mogłyby stanowić początek nowej hossy, jeśli tendencja okazałaby się trwała – twierdzi. Gdybyśmy ograniczyli się do spółek dojrzałych (value) i rosnących (growth), to te drugie z racji swojej natury powinny – zdaniem Maleszewskiego – wzrastać szybciej niż sektor value.