Zależność w postaci silnego dolara i spadającej ceny złota nie powinna dziwić. Historycznie można uznać to za naturalną korelację. Została ona jednak złamana przed wyborami prezydenckimi. Dolar już wtedy odznaczał się rynkową siłą, ale to nie przeszkadzało metalom szlachetnym we wzrostach. Dzięki nim złoto ustanowiło nawet historycznych rekord. Teraz jednak wygląda na to, że przyszedł czas realizacji zysków i powrót do starych zależności. Z racji tego, że sam dolar w ostatnim czasie wyhamował wzrosty, to i poprawiły się notowania złota. W poniedziałek wróciły one w okolice 2600 USD za uncję.
dolarów zdaniem analityków trzeba będzie płacić w przyszłym roku za uncję złota. Tegoroczny rekord notowań wypadł na poziomie 2790 USD za uncję.
– o tyle wzrosła cena złota w ujęciu dolarowym od początku tego roku. W ujęciu złotowym cena szlachetnego kruszcu podskoczyła o ponad 31 proc.
Mimo chwilowych perturbacji byczych prognoz dla złota wciąż nie brakuje. Do nich można zaliczyć chociażby te, które przedstawiła firma Goldman Sachs. Jej zdaniem w przyszłym roku złoto będzie sukcesywnie biło kolejne rekordy, a na koniec 2025 r. jego cena ma dojść do 3000 USD za uncję. Czynnikami, które mają napędzać zwyżkę cen, są zakupy kruszcu przez banki centralne, ale także perspektywa dalszych obniżek stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Ich zdaniem również polityka prowadzona przez Trumpa, która może doprowadzić do eskalacji napięć handlowych, również może być czynnikiem, który pchnie ceny złota na wyższe poziomy.
Czytaj więcej
W ubiegłym tygodniu para walutowa EUR/USD przez chwilę zeszła poniżej 1,05. Poziom ten został ostatecznie obroniony, a to otwiera drogę do krótkoterminowej korekty. W długim terminie to jednak dolar wciąż ma więcej argumentów.