W poniedziałek akcje Inter Carsu znalazły się na celowniku sprzedających, zniżkując nawet o ponad 8 proc., choć w dalszej części handlu skalę przeceny udało się zmniejszyć. Tak zareagował rynek na słabsze od oczekiwań wyniki kwartalne.
Końcówka 2023 roku okazała się bardziej wymagająca dla spółki, niż zakładał rynek. Dlatego nie była ona w stanie powtórzyć wyników z 2022 r. Według wyjaśnień zarządu niższe rok do roku zyski to głównie efekt mocniejszego złotego oraz większej presji konkurencyjnej na niektórych rynkach. Do tego wskazano na wyższe koszty wynagrodzeń związane z koniecznością sprostania presji płacowej.
W ocenie analityków perspektywy rozwoju Inter Carsu pozostają dobre, choć utrzymanie zeszłorocznego tempa wzrostu będzie wyzwaniem. Kluczowym czynnikiem wzrostu pozostaje korzystne otoczenie, które wspiera popyt na rynku wtórnym części. Równocześnie korzysta z efektów rozbudowy sieci dystrybucji i ekspansji zagranicznej. – Znamy już dane o sprzedaży za pierwsze dwa miesiące 2024 r. Przychody w tym okresie wzrosły o 13,6 proc. r./r., zatem utrzymanie dwucyfrowego tempa mimo postępującej dezinflacji nie wydaje się być zagrożone. Dla całego 2024 r. wciąż spodziewamy się 15-proc. dynamiki, widzimy miejsce dla pojawienia się nowego kierunku sprzedaży – wskazuje Mateusz Chrzanowski, analityk Noble Securities.
Jednocześnie spodziewa się większej presji na rentowność. – Kluczem dla tegorocznych wyników będzie jednak marża brutto na sprzedaży. My już w naszej październikowej rekomendacji podchodziliśmy sceptycznie i zakładaliśmy ograniczenie marży na zysku netto w 2024 r. do 3,65 proc. Biorąc pod uwagę 2,5 proc. osiągnięte w IV kwartale i ostatecznie 3,9 proc. w całym 2023 r., takie podejście wydaje się być trafne. Oczywiście nie mamy jeszcze pełnych danych za IV kwartał, żeby w pełni ocenić źródła erozji wyników, natomiast osiągnięcie marży netto dużo niższej niż w II kwartale 2023 r. może sugerować, że oprócz negatywnego wpływu kursu walutowego możemy mieć również do czynienia z rosnącą konkurencją na rynku i walką cenową, czego obawialiśmy się w perspektywie 2024 r. i co będzie ograniczać zyskowność biznesu w ujęciu średnioterminowym – wskazuje ekspert.