W II kwartale Erg zanotował w ujęciu rok do roku zarówno spadek wolumenu sprzedaży, jak i zrealizowanych obrotów. – Kryzys popytowy, z którym mamy do czynienia, jest zdecydowanie bardziej dotkliwy dla sprzedaży krajowej niż eksportowej. Świadczy o tym fakt, że w ujęciu wolumenowym eksport w analizowanym okresie wzrósł o ponad 9 proc. – informuje Grzegorz Tajak, prezes Ergu. Dodaje, że w obecnej sytuacji spółka dużą wagę przywiązuje do oferowania produktów o wyższej rentowności sprzedaży. To pozwala na utrzymanie średniej rentowności sprzedaży na założonym poziomie.
Ograniczona konsumpcja
Sytuacja na rynku opakowań, na którym funkcjonuje Erg, jest ściśle skorelowana z sytuacją gospodarczą w Polsce i Europie. – Wysoki poziom inflacji wymusza ograniczenie konsumpcji oraz odsunięcie w czasie znaczących decyzji zakupowych przez konsumentów końcowych. Taka sytuacja wpływa na widoczne ograniczenie popytu w sektorze budowlanym, automotive, a także artykułów spożywczych – twierdzi Tajak. Jego zdaniem powrót na ścieżkę wzrostu gospodarczego jest uwarunkowany czynnikami geopolitycznymi i makroekonomicznymi. Chodzi zwłaszcza o uruchomienie funduszy z KPO, zakończenie konfliktu w Ukrainie i spadek inflacji.
Zarząd Ergu z większym optymizmem patrzy dziś na sytuację gospodarczą w Europie Zachodniej niż w kraju. – W oparciu o obiektywne wskaźniki zakładamy, że poziom konsumpcji wróci tam znacznie szybciej na ścieżkę wzrostu. Ze szczególną dbałością podchodzimy więc do rozwoju sprzedaży na tych rynkach – przekonuje Tajak.
Zauważa, że w zakresie ponoszonych kosztów spółka ma od kilku miesięcy do czynienia z pewną stabilizacją. Wyjątkiem są wynagrodzenia, ale o tym wiedziano z wyprzedzeniem. Od początku roku spadły za to koszty zakupu surowców. Z kolei ceny energii zostały na ten rok zabezpieczone na stałej, dość dobrej względem rynku cenie. Wreszcie koszty wszelkich usług obcych ustabilizowały się, a nawet w niektórych przypadkach nieznacznie spadają.