W raporcie Grupy Rawlplug za 2022 r. czytamy, że był to okres największych inwestycji w historii firmy. Jakie to były przedsięwzięcia?
Rozwój i związane z nim inwestycje to stały element naszej strategii. Chcemy, by nasze fabryki należały do najnowocześniejszych w Europie i to założenie udaje nam się realizować. Z tym wiąże się konieczność ciągłego podnoszenia ich wydajności i efektywności. W minionym roku wdrażaliśmy m.in. rozwiązania mające na celu wprowadzenie oszczędności w kosztach energii, obsługi i utrzymania. Rozpoczęliśmy także duży projekt cyfryzacji przedsiębiorstwa. Inwestycją o strategicznym znaczeniu dla naszego przedsiębiorstwa jest budowa centrum dystrybucyjnego w Kożuchowie (Rawlplug 5PL), zlokalizowanego na terenie Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Zakończyliśmy także proces rozruchu naszej nowej fabryki w Wietnamie. Przejęła ona sporą cześć operacji produkcyjnych z Europy. Jej uruchomienie to element całej „układanki”, której celem jest podniesienie efektywności kosztowej naszego przedsiębiorstwa i przeciwdziałania wzrostowi cen. Ogółem nasze nakłady inwestycyjne w minionym roku wyniosły 49,8 mln zł.
Otwarcie fabryki w Wietnamie może kojarzyć się z chęcią przeniesienia produkcji do Azji…
Nie taki jest jednak nasz cel. Uruchomienie produkcji w Wietnamie nie oznacza, że rezygnujemy z jej prowadzenia w Polsce. Przeciwnie. Otwierając nowy zakład, uwolniliśmy część mocy produkcyjnych w naszych fabrykach we Wrocławiu i Łańcucie. Dzięki temu zwiększyliśmy możliwość rozwijania produkcji bardziej zaawansowanej pod względem technologicznym (np. dla branży automotive). To właśnie w tych fabrykach mamy do tego odpowiednie zaplecze (w tym dostęp do bardzo dobrej kadry inżynierskiej), które chcemy dalej rozbudowywać. Wprowadzanie na rynek specjalistycznych produktów, które są wyrobami wysokomarżowymi to jedna z głównych ścieżek rozwoju naszej firmy. Chcemy ją realizować właśnie tu, w Europie.
W Wietnamie, ale też w naszym w zakładzie w Tajlandii, produkujemy asortyment mniej wymagający pod względem technologicznym. Wybór tamtej lokalizacji był m.in. podyktowany względami kosztowymi. Nie da się ukryć, że produkcja w Europie jest droga. Nie był to jednak jedyny powód. Posiadając produkcję w Wietnamie czy w Tajlandii jesteśmy bliżej klientów, którzy w tej części świata operują. To rynki, które rozwijają się bardziej dynamicznie niż rynki europejskie. Dzięki temu nie musimy tam naszych produktów transportować. Jesteśmy bliżej klienta – dosłownie – o kilka tygodni transportu bliżej. To oszczędność czasu i pieniędzy. Na decyzję o otwarciu zakładów produkcyjnych poza Polską wpłynął w też fakt, że aż 70 proc. naszej sprzedaży realizowana jest obecnie za granicą. Operujemy dziś na kilkudziesięciu rynkach.