Wiodący w Polsce dostawca usług wynajmu urządzeń dźwigowych, świadczący również prace budowlano-montażowe związane z wznoszeniem obiektów kubaturowych czy farm wiatrowych, ma za sobą nie najlepszy czas.
Poprzedni rok Herkules zakończył zyskiem netto niższym o 3,76 mln zł niż w 2020 r. (5,7 mln zł) pomimo wzrostu przychodów. Pierwszy kwartał tego roku spółka rozpoczęła na małym plusie, osiągając 97 tys. zł zysku netto (rok temu było 0,42 mln zł straty). Przychody wzrosły rok do roku o 11,4 mln zł do 43 mln zł. Zarząd wskazuje, że wyniki były dalekie od oczekiwań. Zauważyli to też inwestorzy, po publikacji raportu akcje spółki potaniały o 5 proc.
– Pomimo rosnącej sprzedaży i rentowności grupie kapitałowej nie udało się osiągnąć satysfakcjonującego wyniku finansowego. Stoją za tym niesprzyjające czynniki w postaci inflacyjnej dynamiki cen materiałów i usług budowlanych, wszelkich usług podwykonawczych i paliw oraz presja płacowa. Istotnym czynnikiem niepewności w zakresie m.in. pogłębienia tendencji inflacyjnych jest wojna w Ukrainie i związane z nią ograniczenia surowcowe, kapitałowe i migracyjne – czytamy w raporcie.
Herkules może patrzeć w przyszłość z nadzieją, bowiem spółka odnotowała 50-proc. wzrost sprzedaży w dziale żurawi wieżowych, który jest głównym filarem operacyjnym spółki. Dodatkowo w ostatnim czasie Herkules zaczął prace przy dwóch dużych inwestycjach: rozbudowie zakładów azotowych w Puławach oraz budowie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.