Samochód dla firmy

O tym, że samochód jest niezbędnym narzędziem pracy w każdej działalności gospodarczej, nikogo przekonywać nie trzeba. Problem może się pojawić, gdy trzeba dokonać wyboru - w jaki sposób wejść w posiadanie jednego lub wielu firmowych samochodów? Możliwości jest wiele, na rynku pojawiają się coraz nowsze, bardziej kompleksowe usługi. Ale - jak to zwykle bywa - każda ma swoje zarówno dobre, jak i złe strony. Zatem - jak kupić samochód dla firmy?

Publikacja: 17.06.2003 13:45

Od razu na usta ciśnie się odpowiedź: "Jak najtaniej". Tyle że "najtaniej" wcale nie musi oznaczać najniższej ceny zakupu - z punktu widzenia finansów przedsiębiorstwa liczą się nie tylko wydatki na auto, ale także odpisy amortyzacyjne i zapłacone (lub nie) podatki. W efekcie pojęcia "taniej" lub "drożej" nie mają wiele wspólnego z ceną samochodu...

Kupujemy za gotówkę

Intuicyjnie przyjmujemy, że najtańsze jest kupowanie za gotówkę. Nie płacimy żadnych odsetek, w dodatku możemy wynegocjować z dealerem rabat, targując się zawzięcie. W przypadku zakupu dla firmy większej liczby samochodów da się nawet wynegocjować kilkuprocentową zniżkę. Udzielenie wyższych rabatów dealerzy uzależniają jednak od podpisania umowy serwisowej, nakładającej na kupującego obowiązek dokonywania przeglądów okresowych i napraw w ich serwisie. To rozwiązanie ma swoje zalety (autoryzowany serwis jest dobrze wyposażony i fachowy) jak i wady (rzadko kiedy okazuje się tani). Jednak powierzenie opieki nad samochodami zewnętrznej firmie pozwala na obniżenie kosztów zarządzania parkiem samochodowym w przedsiębiorstwie. Sprawę trzeba gruntownie przemyśleć od strony ekonomicznej.

Wygospodarowanie środków własnych na samochód (samochody) nie oznacza, że nie są one obciążone odsetkami. Każde (chyba) przedsiębiorstwo ma jakąś linię kredytową, bierze krótkoterminowe kredyty na zakup środków produkcji itp. Za pieniądze przeznaczone na samochód możemy kupić część np. materiałów do produkcji, obywając się bez stosownego kredytu, a więc - nie płacąc odsetek, czyli obniżając koszty działalności. Jak więc widać - gotówka nie zawsze jest gotówką, jeśli brać pod uwagę finanse całego przedsiębiorstwa.

Jedną z zalet zakupu za gotówkę jest dowolność dysponowania autem. Jest ono w całości własnością naszego przedsiębiorstwa i możemy z nim zrobić, co chcemy.

A może kredyt?

Oferta kredytów na rynku jest niezmiernie bogata i łatwo je dopasować do naszych oczekiwań. Zwykle wzięcie kredytu oznacza wpłacenie pewnej kwoty na początek, w wysokości od 15% do, powiedzmy, 80%, i spłacanie pozostałej kwoty, powiększonej o odsetki, w ratach przez określony okres. Raty mogą być równe przez cały okres spłaty, mogą też maleć. Stopa procentowa może być stała przez cały okres, może również być zmienna. Bywa jeszcze inaczej - po dużej pierwszej wpłacie (rzędu 30-50%) następują bardzo niskie raty i bardzo wysoka ostatnia, odpowiadająca mniej więcej wartości auta w tym czasie. Kredytobiorca płaci ją, albo oddaje samochód do dealera i kupuje (na podobnych warunkach) kolejne auto. Takie formy umów kredytowych proponują zazwyczaj banki należące do producentów (importerów) samochodów.

Wszystkie warunki, oczywiście jeśli nie wynikają bezpośrednio z prawa cywilnego, muszą być zaznaczone w umowie kredytowej, choć wiele istotnych dla nas szczegółów może się znaleźć w regulaminie bankowym, którego znajomość zwykle poświadczamy podpisem pod treścią umowy. Warto np. mieć pewność, czy spłacając kredyt przed czasem musimy zapłacić bankowi planowany zysk za pozostały okres, czy tylko bieżące odsetki. Może to okazać się ważne np. w przypadku przedwcześnie zużytego samochodu, który musimy sprzedać wcześniej niż przewidywaliśmy, czy w innych uzasadnionych ekonomicznie sytuacjach, kiedy np. galopująca inflacja czyni wzięty w obcej walucie kredyt z miesiąca na miesiąc droższym.

Zaciągnięcie kredytu samochodowego wiąże się ponadto z koniecznością poniesienia pewnych kosztów. Auto jest zabezpieczeniem kredytu dla banku, nie możemy go więc sprzedać bez jego zgody, aż do spłacenia ostatniej raty. Mamy też obowiązek je ubezpieczyć (chodzi oczywiście o AC), a koszty te możemy zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu w przedsiębiorstwie w całości w przypadku samochodów rejestrowanych jako ciężarowe, podobnie dla aut osobowych o wartości do 20 tys. euro (+VAT), zaś dla droższych - w takiej części, w jakim pozostaje proporcja 20 tys. euro do ich ceny. Firmowy samochód warto zresztą ubezpieczać w każdym przypadku - kosztów remontów powypadkowych nie wolno nam zaliczyć w koszty uzyskania przychodów, jeśli samochód nie miał ubezpieczenia Auto Casco, nawet gdy dotyczy to ciężarówki. Jeśli auto miało AC - w koszty wlicza się np. udział własny czy inne konieczne do przywrócenia go do pełnej sprawności wydatki.

Poza wymienionymi ograniczeniami prawa do swobodnego dysponowania własnością, samochód zakupiony w kredycie należy do firmy i można dokonywać odpisów amortyzacyjnych, które zaliczamy do kosztów uzyskania przychodów. Możemy do nich zaliczyć również odsetki od kredytu, tzn. tę część raty, która nie jest spłatą pożyczonej kwoty. Podobnie jest w przypadku leasingu finansowego.

Leasing finansowy

W ogólnym zarysie można ująć to tak: zakup (czy raczej - wejście w posiadanie samochodu) w leasingu finansowym różni się od zakupu w kredycie tym, że przeniesienie prawa własności samochodu, jeśli następuje, to tylko na końcu okresu ujętego w umowie. Reszta jest podobna: odpisów amortyzacyjnych dokonuje leasingobiorca (w prawnej nomenklaturze zwany korzystającym, zaś leasingodawca - finansującym), mamy też prawo do zaliczania do kosztów uzyskania przychodu tylko część odsetkową raty leasingowej. Samochód musi być w pełni (OC+AC)ubezpieczony na nasz koszt, który możemy zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów podobnie, jak w kredycie. Leasing finansowy daje nam jednak inne niż kredyt, interesujące rozwiązania.

Istotą leasingu są dwa warunki: umowa została zawarta na czas oznaczony i suma opłat (pomniejszona o VAT) jest co najmniej równa wartości samochodu w dniu jego zakupu. Leasingodawca kupuje go i przeznacza do naszego użytkowania. W przypadku leasingu finansowego, gdy upłynie okres ustalony w umowie - możemy samochód od leasingodawcy kupić za ustaloną cenę, może to nawet być symboliczna złotówka. Leasingodawca ma prawo go odsprzedać innej osobie, po cenie rynkowej, po czym zobowiązany jest wypłacić nam odpowiednią gratyfikację. Interesująca wydaje się jeszcze inna możliwość - firma leasingowa może przekazać nam w dalsze użytkowanie ów samochód, i wówczas - płacąc ustalone sumy - mamy prawo zaliczyć je do kosztów uzyskania przychodów w całości.

Leasing operacyjny

Wbrew nazwie, podobnej do poprzednio omawianej formy zakupu, warunki różnią się znacznie. Przede wszystkim jest to forma niedostępna dla korzystających ze zwolnień podatkowych - dla tych firm pozostaje leasing finansowy. Przy leasingu operacyjnym mamy np. istotne ograniczenie - otóż czas trwania umowy (dla samochodu) nie może być krótszy niż dwa lata. Drugą kluczową różnicą w stosunku do leasingu finansowego jest fakt, iż amortyzacji dokonuje leasingodawca, a nie leasingobiorca. W zamian leasingobiorca (czyli nasza firma) może całość raty leasingowej zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów. Jeśli samochód nie jest osobowy (lub inny o ładowności do 500 kg, ew. inny niehomologowany) nasza firma może również odliczyć sobie zawarty w racie leasingowej VAT. Nieodliczony VAT można oczywiście zaliczyć do kosztów podatkowych lub powiększyć o niego podstawę odpisów amortyzacyjnych.

Z kosztami ubezpieczenia samochodu jest podobnie jak przy nabywaniu w kredycie lub leasingu finansowym - zaliczane są w całości w koszty uzyskania przychodu.

Po zakończeniu umowy leasingu operacyjnego leasingodawca może przekazać nam auto do dalszego użytkowania, może je sprzedać nam lub osobie trzeciej. W tym ostatnim przypadku - jeśli umowa tak stanowi - może być zobowiązany wypłacić nam pewną sumę. Natomiast gdy sprzedaje nam - cena auta może być odległa od ceny rynkowej, pod warunkiem, że nie jest niższa niż różnica między wartością nowego samochodu, a sumą odpisów amortyzacyjnych dokonywanych metodą degresywną.

Wynająć zamiast kupić

Od strony finansów firmy park samochodowy składający się z wynajętych samochodów to prawdziwy raj. Oprócz wydatków na benzynę, co miesiąc trafia do księgowości jedna faktura, która księgowana jest po stronie kosztów uzyskania przychodów i... koniec.

Żadnych dodatkowych faktur za przeglądy, naprawy, ubezpieczenia, żadnych protokółów powypadkowych. Brak odpisów amortyzacyjnych, spisów środków trwałych itd.

Długoterminowy najem wydaje się bardzo atrakcyjnym rozwiązaniem, gdy flota aut firmowych liczy 50 i więcej samochodów. Oprócz oczywistego zmniejszenia liczby etatów w księgowości, przedsiębiorstwo nie musi zatrudniać pracowników do zarządzania parkiem samochodowym, bo wszystkie czynności obsługi i zarządzania wykonuje wynajmujący. Firma nie płaci za przypadkowe awarie auta (chyba że zawinione są przez użytkownika), a - jeżeli jest to w ofercie wynajmującego - na czas naprawy najemca otrzymuje samochód zastępczy.

Zalety długoterminowego najmu ujawniają się również po jego zakończeniu. Samochód pozostaje własnością firmy wynajmującej, więc najemca nie ma problemu ze sprzedażą samochodu, a cena odsprzedaży zużytego auta nie ma wpływu na jego wynik finansowy.

Jest jeszcze jeden warunek opłacalności najmu długoterminowego - samochody dużo jeżdżą. W cenie najmu zawierają się wszystkie koszty napraw, więc jeśli auto nie jest zużyte i się nie psuje - zarabia na tym wynajmujący, a my przepłacamy.

Właściwie jedną z niewielu wad najmu długoterminowego jest niezbyt opłacalny najem samochodów osobowych. Zgodnie z obowiązującym prawem koszty eksploatacji auta osobowego nie mogą przekroczyć 0,7195 zł za kilometr, więc jeśli nasz samochód jeździ mało - kosztuje zbyt wiele. W dodatku nie możemy od kosztów najmu odliczyć naliczonego podatku VAT. Stąd też firmy wynajmujące samochody mają w swej ofercie samochody osobowe z homologacją ciężarowych i takie właśnie pojazdy są przez klientów instytucjonalnych coraz chętniej wynajmowane.

Co wybrać?

Z praktyki wynika, że jeśli nabywamy samochód ciężarowy (a więc i osobowy "z kratką", homologowany jako ciężarowy) z myślą o jego długiej, co najmniej dwuletniej eksploatacji, najlepszą metodą jest leasing operacyjny. I to niezależnie od wielkości firmy, z zastrzeżeniem, że jest płatnikiem VAT. Przy tej metodzie praktycznie wszystkie koszty nabycia i eksploatacji samochodu możemy zaliczyć do kosztów uzyskania przychodu, a więc nie płacimy od tych sum podatku dochodowego. Możemy także dostać zwrot naliczonego podatku VAT. Oznacza to, że jeśli zależy nam na nabyciu prawa własności samochodu na końcu okresu leasingu - odliczając niezapłacony podatek dochodowy kupujemy ten samochód za cenę niższą niż 100% ceny zakupu za gotówkę. Ten wynik może być jeszcze lepszy, jeśli zdecydujemy się na oparcie rozliczeń na obcej, stabilnej walucie. Ryzykujemy jednak, że załamanie gospodarcze w naszym kraju i inflacja może nagle wywindować raty do ogromnych wysokości.

Z prawami własności do auta w leasingu jest jeszcze inny problem - ponieważ przedmiot leasingu należy do leasingodawcy, stanowi składnik jego majątku. Zgodnie z prawem, jeśli np. firma leasingowa zbankrutuje - syndyk może zdecydować, że leasingobiorcy mają zwrócić samochody, które zostaną potem sprzedane osobom trzecim. Tak więc warto wybierać firmy o dobrej sytuacji finansowej...

Firmy
Potężna akwizycja InPostu w Wielkiej Brytanii. Zagrożona Royal Mail
Materiał Partnera
Zasadność ekonomiczna i techniczna inwestycji samorządów w OZE
Firmy
Maciej Posadzy, prezes Elektrotimu: Nie będziemy zwiększać skali biznesu kosztem rentowności
Firmy
Polskie firmy przerażone planami Donalda Trumpa
Firmy
Firmy dostały wskazówki od premiera Donalda Tuska
Firmy
Premier daje zielone światło dla nowego Rafako, które ma produkować dla wojska
Firmy
Creotech i Scanway. Czyli kosmiczne spółki w przełomowym momencie