Można zauważyć pewne symptomy gospodarczego ożywienia, wzrasta również sprzedaż samochodów. Trzeba jednak pamiętać, że już samo powiększenie się rynku motoryzacyjnego może zauważalnie wpłynąć na wzrost gospodarczy. Wydatki na reklamę samochodów osobowych wzrosły aż o 20% - od początku roku do końca października szacuje się, że producenci i importerzy samochodów osobowych wydali na ich reklamę w sumie ok. 477 mln złotych, podczas gdy w podobnym okresie zeszłego roku - 371 mln (dane wg Expert Monitor, liczone po cenach bez rabatu). Wzrost poniesionych kosztów na reklamę spowodował zwiększenie sprzedaży samochodów osobowych o ponad 12,5% i bez wątpienia ożywił rynek mediów. Więcej reklam zyskały gazety, magazyny ilustrowane i telewizja, straciło natomiast radio. Najbardziej spektakularny był wynik z sierpnia (porównując miesiąc do miesiąca) - wówczas wydatki na reklamę w telewizji były o 327% większe niż rok wcześniej, zaś sprzedaż aut - o 3,7% gorsza.
Tyle że "winnego" można wytypować już patrząc na sam szczyt tabeli - Fiat, tradycyjny lider polskiego rynku, gwałtownie stracił klientów w letnich miesiącach. Przyczyną była wymiana modeli - późną wiosną zapowiedziano pojawienie się mikrovana fiat panda, samochodu niewiele większego od seicento (jak się okazało także niewiele droższego) i to natychmiast spowodowało gwałtowny spadek sprzedaży najmniejszego fiata: w lipcu o 33%, zaś w sierpniu - aż o 44%. W efekcie na czoło listy sprzedaży wywindowała się skoda fabia - auto sprzedawane przeciętnie za 40 tys. złotych! Na polskim rynku to ewenement - zawsze najwięcej nabywców znajdowały tu samochody najtańsze.
Jeśli się bliżej przyjrzeć rynkowej ofercie - trudno się dziwić takiej strukturze sprzedaży. Z oferty zniknęły bowiem auta z segmentu 25-35 tys. zł, które mogłyby pełnić rolę popularnych. Daewoo matiz się zestarzał i nie przyciąga już nabywców jak dwa lata temu. Obawy budził do niedawna niepewny status jego producenta. Podobnie - najtańsze wersje daewoo lanos także znajdowały niewielu nabywców, a z oferty konkurencji zniknęły taniutki fiat uno i niedrogi opel astra classic. Nic więc dziwnego, że ten segment notował do sierpnia spadek: w przedziale 30-35 tys. zł o 50%, zaś pomiędzy 25-30 tys. zł - aż o 82%! We wszystkich pozostałych segmentach cenowego podziału rynku zanotowano wzrost.
W 2003 roku przełamane zostały jeszcze inne bariery - na trzecie miejsce w rankingu marek wspiął się pierwszy w historii "japończyk" - Toyota. Firma uzyskała w stosunku do zeszłego roku ponad 51-procentowy wzrost i wyprzedziła jeszcze latem okupujące od dawna trzecie miejsce Renault. Co prawda francuski producent i tak powiększył swój udział w rynku (do 10,5 %, ale w stosunku do poprzedniego roku o 18,7%), ale zapewne było to dla niego bolesnym doświadczeniem. Renault jednak pracowicie próbuje odzyskać utraconą (tylko o ok. trzystu aut) pozycję - to polski importer był liderem zakupów na rynku reklam w październiku, oferując jednocześnie czteroletnią gwarancję na swoje samochody za symboliczną złotówkę, podczas gdy Japończycy zapewniają zaledwie trzyletnią (ale za "darmo"...). Hitami Toyoty są modele corolla (klasa C, auta kompaktowe) i yaris (klasa B, mini), zajmujące trzecią i czwartą pozycję w rankingu najpopularniejszych modeli samochodów.
Bez wątpienia zamieszanie w tym porządku rzeczy wywoła fiat panda - w ogóle sprzedaż Fiata rośnie dość dynamicznie (w stosunku do 2003 +10,3%), lecz nieznacznie zmalał jego udział w rynku, wynoszący ok. 18%. To do końca roku ulegnie jeszcze zmianie, bowiem powodzenie mikrovana, konkurującego z oplem agilą/suzuki R+ i daewoo matizem jest po prostu oszołamiające. Małe auto już we wrześniu stało się liderem sprzedaży z przewagą (ponad 3000 sztuk, zaledwie po dwutygodniowej sprzedaży) i po półtoramiesięcznej obecności na rynku już zajmuje 13. pozycję w rocznym rankingu.Wydawałoby się, że jeśli rośnie sprzedaż nowych samochodów, to dlatego, że klienci chętniej zaciągają kredyty i coraz wyraźniej rośnie poziom optymizmu konsumentów, a w efekcie spadać będzie import samochodów używanych. Nic jednak bardziej błędnego - na rynku aut z "drugiej ręki" ostatnie tygodnie przyniosły wzrost cen, a co za tym idzie - wzrosła opłacalność importu, wsparta jeszcze przez sierpniową obniżkę podatku akcyzowego. To sprawia, że z miesiąca na miesiąc rośnie import samochodów używanych - w październiku sprowadzono ich o ok. 30% więcej niż we wrześniu. Zwiększa się zainteresowanie nie tylko prawie nowymi autami, lecz również tymi 4-10-letnimi.