Dzięki inwestycji giełdowy sprzedawca bakalii zaistnieje na rynku tzw. owoców miękkich. Jego wartość jest szacowana na ponad 1,5 mld zł rocznie.
Całkowite nakłady poniesione przez Bakalland to 525 tys. zł. Kwota powinna się szybko zwrócić. Gardenia liczy, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy wypracuje 1 mln zł zysku netto, przy 14 mln zł obrotów.Marian Owerko, prezes Bakallandu, przekonuje, że przejęta firma działa na bardzo perspektywicznym rynku.
Polska jest potentatem europejskim, a w niektórych segmentach – światowym – w produkcji wsadu owocowego dla przemysłu spożywczego. – Jednocześnie rynek skupu i przetwarzania owoców miękkich jest u nas mocno rozdrobniony. Planujemy, że Gardenia, która jest graczem średniej wielkości, stanie się z czasem platformą konsolidującą ten segment – mówi prezes. Tłumaczy, że pierwsze przejęcia Gardenia zrealizuje najwcześniej w 2010 r.
Zarząd Bakallandu liczy, że dzięki kontaktom handlowym Gardenii dotrze do nowej grupy odbiorców biznesowych. Ta inwestycja ma też zmniejszać ryzyko walutowe ponoszone przez grupę. Jako importer surowców działający głównie na krajowym rynku Bakalland odczuwa osłabienie złotego.
Z tego powodu po I półroczu roku obrotowego 2008/2009 zysk netto grupy spadł o 21 proc., do 5,9 mln zł. Gardenia natomiast ponosi koszty w polskiej walucie, a większość sprzedaży realizuje w euro.Po styczniowym fiasku rozmów dotyczących przejęcia Atlanty (hurtowego sprzedawcy bakalii), Bakalland zapowiadał akwizycje w innych branżach spożywczych. Teraz Owerko uważa, że w tym półroczu żadna kolejna transakcja nie zostanie zrealizowana. – Interesują nas podmioty mające około 100 mln zł przychodów.