Jak donosiliśmy jako pierwsi w „Parkiecie”, analiza ksiąg Enei przez potencjalnego inwestora dobiegła w ostatnich dniach.
RWE ma wyłączność na negocjacje w Ministerstwem Skarbu Państwa w sprawie kupna 67 proc. akcji Enei. W związku z przygotowywaną prywatyzacją w spółce zaczęły mnożyć się pogłoski o wyciekaniu z niej poufnych danych. – Zarząd dołożył najdalej idącej staranności, aby badanie due diligence przeprowadzone było według najwyższych międzynarodowych standardów – zaznacza Maciej Owczarek, prezes Enei. – Mając świadomość odpowiedzialności, jaka stoi przed spółką publiczną, i istotności prowadzonego badania, zorganizowaliśmy je przy wsparciu renomowanego doradcy prawnego o doświadczeniu międzynarodowym oraz wysokiej klasy konsultantów i specjalistów – dodał.
Jakie dokumenty znalazły się w wykazie opublikowanym przez Eneę? Lista zaczyna się od raportów finansowych od 2006 r. do połowy 2009 r. RWE dostało też informacje na temat polityki rachunkowości, spraw podatkowych, ubezpieczeń czy zarządzania ryzykiem w firmie. Wśród informacji, które udostępniono niemieckiemu inwestorowi, znalazły się też wybrane kwestie dotyczące strategii Enei oraz jej umów handlowych (zarząd nie zaznaczyła jednak, o które dokładnie dane chodzi).
Przedstawiciele RWE dostali również dane o spółkach zależnych Enei. – Przekazane przez nas informacje nie były tymi wrażliwymi i nie stanowiły tajemnicy przedsiębiorstwa w rozumieniu przepisów prawa – zapewnił Owczarek. – Każda ich partia była szczegółowo analizowana przez prawników i konsultantów – wyjaśnił szef poznańskiej spółki. RWE za przejęcie kontroli nad Eneą może zapłacić 7–8 mld zł. 18,7 proc. akcji poznańskiej spółki ma szwedzki koncern energetyczny Vattenfall, który w ubiegłym roku kupił swój pakiet za 1,66 mld zł w ramach oferty publicznej.