[[email protected]][email protected][/mail]
Zarząd Petrolinvestu uważa, że informacje przekazane w artykule w „Pulsie Biznesu” i komunikacie prasowym nie stanowią informacji poufnej ani informacji, która powinna być przekazana do publicznej wiadomości w formie raportu bieżącego. Argumentuje, że dane, jakie znalazły się w tekście, nie odbiegają od tych, które spółka podawała już wcześniej w raportach bieżących (dotyczyły one m.in. szacunków niezależnego eksperta, firmy McDaniels & Associates). Spółka dodaje, że wszystkie wypowiedzi w tekście odnoszą się tylko do prawdopodobieństw i perspektyw dotarcia do złóż ropy. Takie oto stanowisko znalazło się w odpowiedzi, jaką spółka poszukiwawcza należąca do Ryszarda Krauzego przesłała wczoraj do Komisji Nadzoru Finansowego.
[srodtytul]Niespodziewany skok kursu?[/srodtytul]
Z lektury artykułu w „Pulsie Biznesu” i komunikatu Petrolinvestu, jaki znalazł się w poniedziałek wieczorem na jego stronie internetowej, można było wywnioskować, że firma jest znacznie bliżej dotarcia do surowca. Dlatego też we wtorek kurs Petrolinvestu wzrósł o prawie 90 proc.
– Jeśli w komunikacie nie ma nowych danych, nie ma reakcji. O tym, czy są nowe dane, decyduje rynek. Spółka, być może mimo woli, w tym przypadku popełniła błąd – komentuje Andrzej S. Nartowski, prawnik i prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów, który zajmuje się ładem korporacyjnym na GPW. – Zarząd firmy musi czuć ciężar odpowiedzialności, jaka na nim ciąży. Coś, co w przypadku innej spółki nie wywołałoby żadnej reakcji, w przypadku tej może mieć kolosalne znaczenie – dodaje.