– Poprawa przychodów to efekt wzrostu eksportu oraz sprzedaży grzejników aluminiowych i zaworów. Słabsza koniunktura panowała za to na rynku krajowym oraz w sprzedaży baterii łazienkowych – mówi Konrad Hernik, prezes Armatury Kraków.
Dodaje, że w Polsce na stabilnym poziomie utrzymuje się jedynie popyt zgłaszany przez klientów dokonujących remontów mieszkań i domów. Zdecydowanie gorzej jest z zapotrzebowaniem nabywców nowych mieszkań, gdyż tych jest dziś stosunkowo mało. Grupa w kraju uzyskuje ponad 80 proc. wpływów. Reszta to eksport, głównie do Rosji, na Ukrainę, do Niemiec, Włoch i krajów skandynawskich.
– Mimo że część kosztów związanych ze wzrostem cen surowców udaje nam się przenieść na finalnych odbiorców, to nadal uzyskiwane marże nie?są dla nas satysfakcjonujące. Rentowność obniżają też koszty związane z przenosinami produkcji z Krakowa do Niska – twierdzi Hernik. Koszty przenosin szacuje na 3 mln zł. O wyniku netto na koniec czerwca spółka nie informuje. W pierwszym kwartale grupa poniosła 0,85 mln zł straty.
– W drugim półroczu nasze wyniki powinny być już lepsze, nie tylko ze względu na sezonowy wzrost sprzedaży, ale i ewentualne wpływy ze sprzedaży nieruchomości. Ich wartość w naszych księgach wynosi obecnie 96 mln zł, z czego na jedną, o wartości 22,5 mln zł, mamy już chętnego – mówi Hernik. Nie wszystkie nieruchomości muszą być jednak sprzedane. Część z nich, zwłaszcza krakowskie grunty zabudowane halami, mogą zostać wynajęte.
Zarząd liczy na dużą poprawę?wyników finansowych dopiero w 2012 r. – Będzie tak przede wszystkim ze względu na planowane na koniec tego roku zakończenie przenosin produkcji do Niska i związane z tym istotne ograniczenie kosztów – mówi Hernik. Lepsza powinna też być koniunktura w Polsce.