Chcemy spłacić zadłużenie wcześniej niż za dziesięć lat

Z Krzysztofem Trylińskim, prezesem i udziałowcem alkoholowej grupy Belvedere, rozmawia Beata Drewnowska

Aktualizacja: 24.02.2017 00:01 Publikacja: 21.12.2011 08:44

Krzysztof Tryliński, prezes i udziałowiec alkoholowej grupy Belvedere

Krzysztof Tryliński, prezes i udziałowiec alkoholowej grupy Belvedere

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski SL Szymon Łaszewski

Do końca tego roku sąd w Nimes – który 1 lipca objął Belvedere ochroną przed wierzycielami – ma poinformować firmę, ile wynosi jej aktualne zadłużenie. Czy zarząd zna już tę kwotę?

Do września tego roku wierzyciele mieli czas na zgłaszanie wierzytelności do sądu w Nimes. Trwa ich weryfikacja i nie mamy jeszcze wyznaczonego spotkania z administratorem sądowym. Spodziewamy się jednak, że termin zostanie dotrzymany. Jeżeli poznamy kwotę wierzytelności, to przystąpimy do przygotowywania nowego harmonogramu spłat.

Anulowany w tym roku przez sąd gospodarczy w Dijon plan naprawczy dawał Belvedere dziesięć lat na spłatę ok. 550?mln euro zadłużenia. Czy chcecie utrzymać tak długi termin?

Nie chcemy już spłacać zadłużenia przez dziesięć lat. Liczymy na porozumienie z wierzycielami. A jeżeli do niego nie dojdzie, to i tak zamierzamy dokonać spłaty jak najszybciej, sprzedając m.in. nasze aktywa.

Belvedere próbowało już sprzedać spółkę Marie Brizard i spółkę dystrybucyjną w Polsce. Czy w grę wchodzi pozbycie się tych właśnie aktywów?

Jest za wcześnie, aby zdradzać szczegóły. Poprzednie doświadczenia nauczyły nas, że musimy prowadzić negocjacje ostrożnie, ponieważ inwestorzy starają się wykorzystać trudną sytuację ekonomiczną i nalegają na jak najniższą cenę. My nie zamierzamy sprzedawać naszego biznesu za bezcen. Mogę powiedzieć jedynie, że chętnych na nasze aktywa przybywa i prowadzimy zaawansowane rozmowy zarówno z  inwestorami branżowymi, jak i finansowymi. Spodziewamy się rozstrzygnięć w 2012 roku.

W ramach poprzedniego planu naprawczego Belvedere przekazało pierwszą ratę zadłużenia. Czy kwota ta wróciła lub wróci do spółki?

41 mln euro, które przekazaliśmy na spłatę wierzytelności, jest nadal w depozycie w Dijon. Decyzja tamtejszego sądu jest dla nas niezrozumiała. Czekamy na wyjaśnienia.

Jakich wyników spodziewacie się na koniec tego roku?

Zakładamy znaczną poprawę przychodów oraz wynik na niewielkim plusie.

Jaki wpływ Polska, czołowy rynek Belvedere, będzie miała na tę poprawę?

Pozytywne efekty przynosi restrukturyzacja, którą przeprowadziliśmy w Polsce. Zakładamy, że nasze wyniki na tym rynku będą się w dalszym ciągu poprawiać. Duży wpływ na nie ma także coraz silniejsza pozycja rynkowa naszej wódki Krupnik.

W październiku tego roku marka ta wyprzedziła markę Czysta de Luxe Stock Polska i została liderem polskiego rynku wódki. Może się wydawać, że trudno będzie osiągnąć więcej.

Krupnik ma obecnie niemal 13 proc. udziałów w rynku i jest w stanie w dalszym ciągu je zwiększać. W jego zasięgu jest 15–16 proc. polskiego rynku wódki. Powinien osiągnąć ten poziom w ciągu dwóch, trzech miesięcy. W przeciwieństwie do naszego rywala nie inwestowaliśmy dziesiątków milionów złotych w wypromowanie naszej marki i stopniowo budowaliśmy pozycję rynkową wódki Krupnik. Udziały marki Czysta de Luxe przestały rosnąć, gdy Stock Polska zaprzestał kosztownej walki o półki sklepowe. Powodem ograniczonych nakładów na promocję wódki Krupnik są nasze kłopoty finansowe, wywołane przez grupę wierzycieli domagających się wcześniejszego spłacenia długu. Wśród nich jest Oaktree Capital Management, właściciel Stock Polska.

Nie obawia się pan, że zagraniczną ekspansję wódki Krupnik pokrzyżuje kryzys?

Krupnik jest wódką mainstream, czyli z tzw. średniej półki cenowej. Sprzedaż alkoholi tego typu, w przeciwieństwie do luksusowych, nie spada. Przykładem jest wódka Sobieski, za granicą oferowana przez nas jako marka mainstream. Wódka ta z udziałami 12 proc. zajmuje pozycję numer jeden we Francji. Popyt na nią rośnie także w Stanach Zjednoczonych, obecnie jej największym rynku zbytu. W tym roku po raz pierwszy w historii sprzedamy w USA ponad 9 mln litrów Sobieskiego. Naszą markę sprzedajemy od tego roku także w Indiach. W tym roku będzie to około 630 tys. litrów. Ze względu na wysokie cła zlecamy produkcję wódki Sobieski miejscowemu producentowi. Na podobny scenariusz nie zdecydujemy się w Chinach, gdzie także zamierzamy wprowadzić markę Sobieski. Liczymy, że stanie się to w roku 2012.

Jednak w Polsce marka Sobieski radzi sobie gorzej...

Tu traci nie tylko nasza marka, ale także inne wódki zaliczane do kategorii premium. Polacy są ostrożni w wydawaniu pieniędzy, dlatego zyskują wódki ze średniej półki, których jakość jest zazwyczaj tak samo wysoka jak tych premium. Na obraz tego segmentu rynku przekłada się także ostra walka, jaką toczy o niego Stock Polska z marką Stock Prestige.

Udziały tracą także tanie wódki Belvedere – Starogardzka i Krakowska. Co zamierzacie zrobić, by poprawić ich sprzedaż?

Spadek sprzedaży Starogardzkiej i Krakowskiej wywołało podniesienie ich cen. Zdecydowaliśmy się na to, bo chcemy ograniczyć obecność naszych marek w niskomarżowym segmencie ekonomicznym. Zakładamy, że wkrótce zaczną odzyskiwać udziały rynkowe. Jeśli nasz plan przeniesienia ich do średniej półki cenowej nie zadziała, a ich udziały spadną poniżej 1?proc., zrezygnujemy z ich produkcji.

Dziękuję za rozmowę.

Firmy
Zremb: kontrakty dla wojska procentują
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Firmy
Rurexpol do likwidacji
Firmy
Mercator na zakupach. W planach luksusowe apartamenty
Firmy
Klepsydra nie zamierza zwalniać tempa
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Firmy
Czy da się odpolitycznić spółki z udziałem Skarbu Państwa?
Firmy
Rząd chce zmobilizować kapitał do finansowania start-upów