Analitycy nie chcą spekulować. Podkreślają natomiast, że rozstrzygnięcie tej sprawy na pewno nie nastąpi szybko.
– Z uwagi na bardzo dużą wysokość żądanego odszkodowania postępowanie najprawdopodobniej będzie długotrwałe i skomplikowane, a jego ostateczny wynik będzie zależał od szczegółowych zapisów umowy, która nie została ujawniona – mówi Adam Kaptur, analityk Millennium DM.
Wtóruje mu Kamil Szlaga z KBC Securities. – Sprawa wydaje się skomplikowana i będzie czasochłonna. Z drugiej strony pozew Emperii nie stwarza zbyt wiele ryzyka dla akcjonariuszy, a może przynieść potencjalne korzyści – uważa analityk.
Pozew ma związek z transakcją sprzedaży Tradisu na rzecz Eurocashu. Giełdowe spółki zawarły w grudniu 2010 r. umowę w tej sprawie. Powołały E&Y do dokonania obliczeń, na mocy których miała zostać ustalona cena sprzedaży. Emperia twierdzi, że nieoczekiwanie po kilku miesiącach audytor zażądał zwolnienia go od odpowiedzialności za efekty pracy. Dodatkowo chciał sam ustalić procedury, według których miał robić obliczenia. Spółki się nie zgodziły. Brak niezależnej wyceny spowodował, że zostały z własnymi, różniącymi się wycenami. Zaistniał między nimi spór, który zaprowadził je przed sąd arbitrażowy.
Ernst & Young zarzuty Emperii odpiera.