Tym razem jest to potomek pierwszego emira Kataru, szejk Nasser bin Abdulrahman Al-Thani, który nabył akcje dające ponad 5 proc. głosów na WZA. Jest on m.in. właścicielem firm działających w branży doradczej, energetycznej, nieruchomościowej i bankowości inwestycyjnej, zlokalizowanych na Bliskim Wschodzie.
Szejk jest czwartym znaczącym akcjonariuszem w Anti po Macieju Zientarze, Romanie Karkosiku oraz funduszu inwestycyjnym Devolution z Bułgarii. Giełdowa spółka pozyskała go, gdyż chce budować farmy wiatrowe i instalacje paneli słonecznych nie tylko na terytorium Unii Europejskiej, ale i na Bliskim Wschodzi. – Rodzina królewska Al-Thani od pokoleń zaangażowana jest w dynamiczny rozwój Kataru, uwzględniający także przedsięwzięcia w obszarze odnawialnych źródeł energii, a sam Katar, z uwagi m.in. na mistrzostwa świata w piłce nożnej 2022, stwarza ogromne możliwości inwestowania i generowania zysków – twierdzi Artur Staykov, prezes Anti.
Zarząd zapowiada pozyskanie kolejnych udziałowców. – Myślę, że jest to możliwe w takim czasie, jak pojawianie się dotychczasowych nowych akcjonariuszy – uważa Staykov.
Anti na razie nie otrzymało pisemnego zawiadomienia z sądu o posiedzeniu w sprawie wniosku o upadłość złożonego przez jednego z obligatariuszy, o czym „Parkiet" pisał w czerwcu. – Powodem może być fakt zmiany siedziby, co mogło poskutkować niedotarciem do spółki pisma z sądu. Natomiast z uzyskanych dzisiaj informacji w Sądzie Upadłościowym we Wrocławiu wynika, że posiedzenie w takim przedmiocie wyznaczone jest na dzisiaj – twierdzi Staykov.
Nieuregulowane od ponad roku zobowiązania obligacyjne Anti wynoszą 1,7 mln zł. Ich restrukturyzacją ma się zająć Veyron, z którym spółka podpisała właśnie stosowną umowę.