Choć kina w Polsce mogły zostać otwarte 6 czerwca, to szefowie największych sieci zwlekali z rozruchem biznesu w stu procentach. Nawet teraz nie wszystkie multipleksy działają, choć 22 lipca otworzono Cinema City i kolejne Multikina. Zwłokę tłumaczono różnie, na przykład negocjacjami z właścicielami galerii handlowych. Głównym powód był jednak jeden: brak premier. Te największe, wspierane kampaniami reklamowymi, były ciągle przesuwane. Chodzi przede wszystkim o „Mulan" ze studia Walta Disneya oraz „Tenet" Warner Bros. Pictures.
Tymczasem w mijającym tygodniu najpierw Warner Bros. odwołał globalną premierę „Tenetu" (ostatnio terminem tym był 12 sierpnia), a niedługo potem Walt Disney to samo zrobił z datą premiery „Mulan". Powód to nadal zamknięte kina w Stanach Zjednoczonych, gdzie epidemia COVID-19 zatacza coraz szersze kręgi. Także kina w Chinach, największym kinowym rynku świata, startującym od tego tygodnia, otwierają się wolniej niż można się było spodziewać. Władze pozwoliły ruszyć tylko tym obiektom, które nie są położone w zatłoczonych miejscach i wprowadziły limity liczby seansów do 30 proc.) oraz liczby wyświetlanych filmów do 50 proc. (za BBC.com).
- Otwieraliśmy kina ze świadomością, że cykl blockbusterów będzie mógł wejść do kin dopiero wtedy gdy uspokoi się sytuacja epidemiczna w Stanach Zjednoczonych. Nie zmieniamy naszego podejścia – mówi Tomasz Jagiełło, prezes sieci kin Helios (Grupa Agory) pytany, czy kolejne przesunięcia premier hollywoodzkich wymusiły nowe decyzje w spółce.
Natalia Kaleta-Nguyen, rzeczniczka Multikina nie przesądziła, czy sieć otworzy pozostałych kilka kin i czy w dotychczas otwartych będą zmiany. – Szczegóły podamy w kolejnych dniach – powiedziała tylko.
Planów co do działalności nie zmienia Cinema City.