Nadzieja zachwiana, ale jeszcze nie stracona

W lipcu giełdowa hossa, szczególnie jeśli chodzi o nasz rynek, złapała zadyszkę. Ostatnie dni sprawiły, że inwestorzy na dobre zaczęli zadawać sobie pytanie, czy aby to tylko korekta.

Publikacja: 09.08.2024 06:00

Nadzieja zachwiana, ale jeszcze nie stracona

Foto: AdobeStock

Pytanie o koniec zwyżek wybrzmiało jeszcze mocniej, kiedy część rynków próbowała odreagowania w górę po poniedziałkowej przecenie, a naszego parkietu nawet na to nie było stać. Czy więc znów trzeba odwoływać kolejną, niedoszłą, wielką hossę pokoleniową?

Zmienne otoczenie

Dariusz Kuśmider, zarządzający TFI PZU, podkreśla, że korekty rynkowe, takie jak te widziane w ostatnich dniach na świecie, to nic niespotykanego, a kilkuprocentowe spadki na jednej sesji potrafią zdarzać się nawet kilka razy w danym wzrostowym roku. Szczególnie okres wakacyjny, cechujący się niższą płynnością, sprzyja podwyższonej zmienności i nerwowości inwestorów. Kuśmider zaznacza jednak, że wyrwać się z panujących nastrojów może być ciężko.

7 %

tyle w ciągu miesiąca stracił amerykański indeks S&P. Licząc od początku roku, jest on jednak wciąż 9 proc. nad kreską

– W najbliższym czasie przed większym odbiciem indeksów giełdowych może wstrzymywać inwestorów niepewność odnośnie do rozwoju sytuacji makro (i reakcji banków centralnych na nie). Najbliższe odczyty danych makroekonomicznych będą szczególnie istotne w kontekście budowania nowych scenariuszy makro na kolejne kwartały, przez co podwyższona zmienność na rynkach może się utrzymywać. Dodatkowo pozytywnym nastrojom inwestorów nie sprzyjają niepewność związana z wyborami w Stanach Zjednoczonych oraz napięcia na Bliskim Wschodzie – wylicza Kuśmider.

12 %

tyle w ciągu miesiąca stracił już indeks WIG20. Licząc od początku roku, jest on ponad 5 proc. pod kreską.

Grzegorz Pułkotycki, dyrektor inwestycyjny w Starfunds, wskazuje zaś, że jeśli chodzi o długi termin, to na postrzeganie perspektyw koniunktury rynkowej wpływa tempo wzrostu gospodarczego rzutującego na zyski spółek oraz poziom stóp procentowych. Jakie to ma implikacje dla obecnej sytuacji?

– Te dwie zmienne w różnych momentach rynkowych odciskały piętno na krótkoterminowej koniunkturze. W ostatnich dniach na koniunkturze rynkowej piętno odcisnęły dwa czynniki. Pierwszy z nich to odwracanie zjawiska carry trade opartego na tanim finansowaniu w japońskim jenie oraz generalne delewarowanie portfeli w związku ze spektakularnym wzrostem zmienności. Drugi to ponowny wzrost obaw o recesję po nieoczekiwanym wzroście stopy bezrobocia w USA. O ile pierwszy z nich jest powodem wzrostu zmienności i w dłuższym terminie nie powinien istotnie wpływać na sferę realną, o tyle drugi jest emocjonalną reakcją na serię słabszych, ale nieprzesądzających o przyszłości danych makroekonomicznych – zwraca uwagę Pułkotycki.

Szukanie pozytywów

Jego zdaniem mówienie o tym, co może wydarzyć się na największych rynkach, ma o tyle istotne znaczenie dla GPW, gdyż to właśnie one mogą wyznaczyć drogę naszym indeksom. – Mimo dynamicznych spadków na Wall Street techniczne sygnały zakończenia hossy nie padły, ale korekta wyższego rzędu byłaby czymś naturalnym, zważywszy na wyceny niektórych segmentów rynku i wcześniejszy powszechny optymizm. W takim otoczeniu nie spodziewam się fajerwerków na polskim rynku akcji, biorąc pod uwagę jego dotychczasową słabość w relacji do globalnych rynków akcji, jaką obserwujemy od maja. Z technicznego punktu widzenia zmiana siły relatywnej zbiegła się z nieudanym przebiciem górnego ograniczenia kanału wzrostowego na indeksie WIG i jest potwierdzona przez cenowy indeks polskiej giełdy, który w lipcu przebił ubiegłoroczne minima – uważa Pułkotycki.

Nie brakuje jednak też głosów, że nie tylko sytuacja zewnętrzna jest wyzwaniem dla naszego rynku. W perspektywie lokalnej też bowiem coraz mocniej przebijają się wyzwania, które zaczynają nieco przysłaniać rynkowe szansy.

Czytaj więcej

Zwyżki mogą wrócić w IV kwartale

– W początkowej fazie wyprzedaży, która rozlała się po rynkach finansowych, traciła większość indeksów giełdowych. Nasz rynek wyglądał podobnie, aczkolwiek w ostatnich dniach widać pewną rozbieżność w stopach zwrotu między małymi i średnimi spółkami a indeksem WIG20. Wydawałoby się, że najpierw powinny odbić spółki największe, najbardziej płynne, do których kapitał płynie w pierwszej kolejności. A jest odwrotnie – zwraca uwagę Bartłomiej Zalewski, dyrektor ds. inwestycyjnych w BM Alior Banku. Dlaczego tak się dzieje?

– Przyczyną słabości dużych spółek może być sektor bankowy, który właśnie raportuje wyniki finansowe – i od nich będzie wiele zależeć. Ważnym czynnikiem jest też otoczenie związane z polityką stóp procentowych w regionie. Kolejne obniżki mogą wywoływać presję na decyzje o obniżkach stóp w Polsce, co nie będzie dobrą informacją dla sektora bankowego, którego rentowność może się pogorszyć. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że nie ma hossy na WIG20 bez banków, i jeśli ten sektor w drugiej połowie roku będzie słaby, to z dużo większym prawdopodobieństwem spółki małe i średnie, szczególnie przy mocnej konsumpcji, mogą okazać się liderami zwyżek – uważa Zalewski.

Sprawa nie jest więc całkowicie przegrana, szczególnie że fundamenty wciąż mogą być wsparciem dla naszego rynku. – W kontekście rynku polskiego, przy założeniu braku znacznego spowolnienia gospodarczego, spodziewamy się powrotu lepszej koniunktury na GPW – mówi Dariusz Kuśmider. – Wyceny polskich akcji nadal wyglądają atrakcyjnie. Prognozowany wskaźnik C/Z dla WIG nadal nie domknął dyskonta do rynków rozwijających się (polski rynek handluje się z ponad 20 proc. dyskontem). Dodatkowo obecna korekta spowodowała uatrakcyjnienie wycen, szczególnie w segmencie małych i średnich spółek. Uwzględniając prognozowaną poprawę zagregowanych zysków spółek z GPW w perspektywie tego oraz przyszłego roku, mamy nadzieję, że zauważalna od wielu miesięcy pozytywna tendencja zainteresowania inwestorów zagranicznych polskim rynkiem nie osłabnie. Dodatkowo przy lepszych nastrojach spodziewamy się ożywienia rynku IPO na jesieni tego roku i odwrócenia wieloletniego trendu, podczas którego więcej spółek opuszczało GPW, niż na nią wchodziło. Z ryzyk dla optymistycznego scenariusza, oprócz otoczenia makro, warto wskazać sytuację geopolityczną, a szczególnie wojnę w Ukrainie (również w kontekście wyborów w USA) – podkreśla Kuśmider.

Finanse
Solidne wyniki PZU mimo powodzi
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Finanse
Europa chce szybciej rozliczać transakcje giełdowe
Finanse
„Parkiet” prezentuje nową ofertę prenumeraty. Wyjątkowa propozycja dla inwestorów
Finanse
Giełda stawia na długodystansowców
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością
Finanse
Jakie kredyty hipoteczne preferują Polacy? Przeważa jedna opcja
Finanse
GPW: strategia, ETF-y i kontrola kosztów