W piątek po południu WIG20 tracił 2,57 proc., spadając do 1847 pkt. Tak mocnej zniżki indeksu polskich dużych spółek krajowi inwestorzy nie obserwowali od ponad czterech miesięcy. Spadki te analitycy tłumaczyli falą obaw o wyższe stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych oraz eskalacją działań wojennych Rosji w Ukrainie.
Zniżki w Europie
Kiepskie nastroje u inwestorów rozlały się niemal po wszystkich europejskich parkietach na koniec tygodnia, choć to WIG i WIG20 zamykały tabelę indeksów Starego Kontynentu. Niemiecki DAX zniżkował po południu o 1,37 proc., a francuski CAC40 – o 1,1 proc. Około 0,6 proc. tracił też brytyjski UK100. Do tego indeks Euro Stoxx 50 tuż po południu zniżkował poniżej 4200 pkt, choć pod koniec dnia wrócił powyżej okrągłego poziomu, wciąż jednak tracąc ponad 1 proc. Wówczas kontrakty na amerykański S&P 500 zniżkowały o 0,5 proc., choć po kilkudziesięciu minutach od startu handlu na Wall Street główny indeks amerykańskich spółek już świecił na zielono. Dolar był w piątek silniejszy w zestawieniu z większością walut, w tym euro. Analitycy siłę amerykańskiej waluty tłumaczyli głównie reakcją na dobre dane o zatrudnieniu i oczekiwaniach w związku z tym na wyższe stopy procentowe w USA. Podobnie rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich przełamywały w piątek poziom 3,7 proc., nad którym znajdowały się ostatnio w pierwszych dniach stycznia.
Jak zwracali po południu uwagę analitycy BM mBanku, za ostatnimi jastrzębimi wypowiedziami amerykańskich bankierów centralnych podążają również ci ze strefy euro. „Zgodnie z tym, co wczoraj przekazał szef Bundesbanku Joachim Nagel, EBC powinien nadal działać zdecydowanie, aby uniknąć znacznego wzrostu oczekiwań inflacyjnych powyżej 2-proc. celu” – podano. Obawy o długoterminowe oczekiwania są zdaniem niemieckiego bankiera decydujące, ponieważ obecnie rynek spodziewa się, że inflacja od 2025 r. będzie utrzymywać się powyżej celu EBC. „To z kolei implikuje ryzyko zakotwiczenia się inflacji, a zatem utrzymania się jej na podwyższonym poziomie przez dłuższy czas” – wskazywało BM mBanku.
Z rana wystrzeliły ceny ropy naftowej WTI, przekraczając na moment poziom 80 dolarów za baryłkę. Poprzednio tak wysoko ceny ropy były blisko dwa tygodnie temu. Taką reakcję rynku można było tłumaczyć informacją o rosyjskich planach zmniejszenia produkcji ropy o 500 tys. baryłek dziennie, co jest równoznaczne z obcięciem wydobycia o 5 proc. „Ma to być odpowiedź na zachodnie sankcje, które ostatnio objęły rosyjskie produkty ropopochodne. Wedle doniesień w takiej sytuacji kartel OPEC nie planuje dalszego obniżenia produkcji czarnego złota” – tłumaczyli analitycy BM mBanku.