W 2022 r. niewiele ponad 140 tys. osób przystąpiło do egzaminów na CFA. Na pierwszy rzut oka to dość rozczarowujący wynik. To, że liczba kandydatów zmalała w stosunku do poprzedniego roku, nie jest zaskoczeniem, bo wtedy do egzaminów przystąpiło sporo osób, które nie mogły tego zrobić w pandemicznym 2020 r. Ale wcześniej przez kilka lat z rzędu kandydatów było co najmniej 200 tys. rocznie. Dlaczego w ub.r. zainteresowanie tytułem CFA było wyraźnie niższe?
Teraz akurat widzimy odbicie zainteresowania naszymi egzaminami. Po pandemii, która dała okazję do przemyśleń m.in. dotyczących kariery zawodowej, wiele osób postanowiło, że chce się na dłużej związać z branżą inwestycyjną. Jest sporo kandydatów, którzy rozpoczęli proces egzaminacyjny już przed pandemią, a teraz go kończą, oraz wielu nowych.
Patrząc w szerszej perspektywie, od czego to zainteresowanie zależy? Szczególnie ciekawi mnie to, czy znaczenie ma koniunktura na rynkach finansowych. Miniony rok przyniósł gwałtowną przecenę zarówno akcji, jak i obligacji. Czy to odpychało ludzi od kariery w finansach i tym samym zmniejszało popyt na tytuł CFA?
Najważniejszą rzeczą, jeśli chodzi o CFA, jest to, że nasz program wyposaża kandydatów w fundamentalną wiedzę i umiejętności w zakresie zarządzania aktywami. Niezależnie od tego, czym konkretnie będzie się zajmował posiadacz tego tytułu, te fundamenty się nie zmieniają. A rynek niedźwiedzia to czas, gdy ludzie wracają do książek, chcą się podszkolić, żeby poprawić swoją konkurencyjność na rynku i konkurencyjność swoich firm. Trudne czasy sprzyjają zainteresowaniu egzaminami CFA.