Gdzie leży problem?

Inflacja, serwowana przez kolejne rządy za sprawą wysokiego deficytu budżetowego czy druku pieniądza, powoduje zazwyczaj wzrost dochodów i wynagrodzeń zarówno firm, jak i osób fizycznych.

Publikacja: 11.09.2024 06:00

Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w Millennium Domu Maklerskim

Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz w Millennium Domu Maklerskim

Foto: D.Sobieski

Widać to szczególnie było w ciągu ostatnich lat, gdzie mieliśmy do czynienia ze spektakularnym wzrostem czy to średniego wynagrodzenia, czy wyników firm, jak i – co bardzo dziwi w tych warunkach – dziury w budżecie państwa. Wzrost dochodów nie ma wpływu na wysokość stawek podatkowych płaconych przez:

¶ firmy – tu stawka wynosi 19 proc. bez względu na wysokość zysku,

¶ JDG, czyli B2B, prawdziwe czy fikcyjne (założone w celu optymalizacji podatkowej) – stawka 19 proc. + 4,9 proc. składki zdrowotnej z licznymi odliczeniami, np. zakupionego samochodu „firmowego” (dlaczego informatyk pracujący w 100 proc. zdalnie tylko dla swojego dawnego pracodawcy ma prawo do odliczenia auta, w sumie nie wiadomo),

¶ osoby fizyczne na ryczałcie – 8,5–17 proc. podatku + ryczałtowa, czasami nawet ledwie nieco ponad 1 proc. dochodu składka zdrowotna.

Zupełnie inaczej ma się jednak sytuacja osoby na etacie czy innej rozliczającej się wg skali podatkowej. Nie dość, że płaci podatki (zapomnijmy o traktowaniu składki zdrowotnej jako coś innego niż podatek) wg stawek 21 proc. i 41/45 proc. (9 proc. płacą tylko osoby zarabiające pensję minimalną), to jeszcze stawka, którą płaci od swoich dochodów, zmienia się często na skutek tylko i wyłącznie waloryzacji wynagrodzenia o wskaźnik inflacji. Dla porównania:

¶ firma waloryzująca ceny wg wskaźnika inflacji – stawka podatkowa pozostaje taka sama,

¶ osoba na B2B mająca w umowie zapisy uwzględniające inflację – stawka podatku stała.

Tylko i wyłącznie osoba będąca na etacie czy emeryturze, której podwyższono wynagrodzenie, nawet gdy była to tylko zmiana inflacyjna (np. podwyższył rząd, rekompensując wzrost cen w administracji czy emeryturę, zapewnił to układ zbiorowy z pracodawcą czy po prostu pracodawca prowadzi politykę waloryzacji wynagrodzeń), wraz z jego wzrostem oddaje budżetowi coraz większy procent swoich dochodów. Jest to skutkiem braku corocznej waloryzacji progów podatkowych o wskaźnik wzrostu cen, a ta sytuacja z kolei skutkuje realnym spadkiem wartości wynagrodzenia netto w przypadku jego waloryzacji tylko o wskaźnik inflacji. Czyli gdy wynagrodzenie lub emerytura zostały zwaloryzowane tylko o wskaźnik inflacji, co w założeniu powinno powodować, że sytuacja finansowa takiej osoby się nie zmienia, tak jednak nie jest, bo może okazać się, że od dodatkowej kwoty płaci ona nie 21, lecz 41 proc. podatku.

Patrząc na statystyki, coraz więcej osób znajduje się w takiej sytuacji – obecny II próg podatkowy to raptem półtorej średniej krajowej i objął w 2022 r. tylko ok. 750 tys. osób (dla porównania – liczba osób prowadzących działalność gospodarczą na ryczałcie to prawie 900 tys., a kolejne 500 tys. rozlicza się wg skali liniowej – to osoby, dla których rozliczanie się wg skali podatkowej i płacenie 41 proc. podatku jest nieopłacalne).

A co na to media (co podchwytują politycy)? Ano że „Polacy bogacą się na potęgę, coraz więcej osób przekracza II próg”, zapominając, że w dużej części jest to tylko efekt inflacji, a niekoniecznie wzrostu zamożności.

Ale czy rząd cokolwiek planuje w tej kwestii? Nie – bo najważniejsze obecnie jest zwolnienie z zapłacenia składki zdrowotnej od samochodu zakupionego po zakończeniu umowy leasingu dla osób na B2B (co wcześniej obniżało i podatek, i składkę)… To wg polityków „największy absurd” systemu podatkowo-składkowego. Ja natomiast widzę wiele większych aberracji i to znacznie bardziej kosztownych czy dla budżetu, czy dla obywateli.

Felietony
Brać przykład z najlepszych
Felietony
Niejasne zasady nakładania kar pieniężnych na menedżerów
Felietony
Czym warto się martwić?
Felietony
Wyzwania na jesień
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne
Felietony
Jeszcze większy nieład
Felietony
Spojrzenie poprzez dane skumulowane