Identyfikacja UBO w strukturach korporacyjnych

Dwie przesłanki prowadzą do potencjalnie właściwej osoby beneficjenta, a jedna do osoby, która tym beneficjentem może wcale nie być. Żaden z przepisów jasno nie przesądza, kto tym beneficjentem faktycznie jest.

Publikacja: 29.01.2020 05:00

Rafał Małolepszy aplikant adwokacki, Kancelaria Sadkowski i Wspólnicy

Rafał Małolepszy aplikant adwokacki, Kancelaria Sadkowski i Wspólnicy

Już od ponad trzech miesięcy w Polsce funkcjonuje centralny rejestr beneficjentów rzeczywistych (UBO). Pomimo upływu czasu pytań jest nadal więcej niż odpowiedzi, a przedsiębiorcy – i nierzadko także profesjonalni pełnomocnicy – mają duży problem z prawidłową identyfikacją beneficjenta. Problemy piętrzą się w szczególności w przypadku bardziej złożonych struktur korporacyjnych. I nie wynika to bynajmniej z niewiedzy tych pierwszych czy drugich, a z niejasnego brzmienia definicji beneficjenta rzeczywistego zawartej w ustawie Anti Money Laundering (AML).

Dla przypomnienia – ustawowa definicja beneficjenta rzeczywistego skonstruowana została w taki sposób, że obok przesłanek ogólnych, dotyczących każdego badanego przypadku, ustawodawca przewidział katalog przesłanek „szczegółowych", odnoszących się wyłącznie do osób prawnych. Oznacza to, że badając spółkę komandytową (czyli podmiot nieposiadający osobowości prawnej), należy uwzględnić tylko przesłanki ogólne, natomiast w przypadku spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, będącej osobą prawną, obligatoryjnej wykładni podlegają także wspomniane wcześniej dodatkowe przesłanki. I właśnie zasadność tego rozwiązania budzi najwięcej wątpliwości.

Często bowiem (niestety) literalna wykładnia przepisów ustawy AML prowadzi do wniosku, że beneficjentem rzeczywistym jest zupełnie inna osoba niż ta, która faktycznie sprawuje kontrolę nad daną strukturą korporacyjną. Sprawa wydaje się być jednoznaczna właściwie tylko w przypadku osób prawnych,w których do osoby beneficjenta rzeczywistego prowadzi analiza bezpośrednich uprawnień właścicielskich lub innych praw korporacyjnych. Przysłowiowe „schody" zaczynają się dopiero przy analizie uprawnień pośrednich, a są szczególnie wysokie w przypadku wielopoziomowych struktur korporacyjnych (vide – holdingowych), które często wychodzą poza polski reżim prawny.

Klasycznym przykładem, obnażającym słabe punkty ustawowej definicji, który posłuży nam w dalszych rozważaniach, może być polska spółka z ograniczoną odpowiedzialnością lub spółka akcyjna, której jedynym wspólnikiem lub wspólnikiem większościowym jest zagraniczna spółka kapitałowa, należąca z kolei do majątku fundacji prywatnej. Tak jak wcześniej wskazywałem, oprócz przesłanek ogólnych, analizie w tym przypadku poddane powinny zostać przesłanki „szczegółowe". I właśnie analiza tych ostatnich często prowadzi do błędnych wniosków (lub być może tylko subiektywnie błędnych, gdyż z perspektywy brzmienia przepisów są jak najbardziej poprawne).

Już po samej analizie przesłanek ogólnych, podążając wyłącznie ich literalnym brzmieniem, jesteśmy w stanie stwierdzić, że beneficjentem rzeczywistym na gruncie analizowanego przykładu powinien być protektor fundacji lub członek jej zarządu – w zależności oczywiście od zapisów statutowych, przyznających poszczególnym organom określone uprawnienia decyzyjne. Jak jednak powyższe wnioski, które już na tym etapie analizy wydają się być prawidłowe i wystarczające, odnoszą się do przesłanek „szczegółowych", których weryfikacji mimo wszystko oczekuje od nas ustawodawca? I tutaj konieczna jest niestety bardziej szczegółowa analiza poszczególnych „myślników" ustawowej definicji, która świetnie obrazuje opisane na wstępie trudności. Ku zaskoczeniu, wykładnia co najmniej dwóch przesłanek „szczegółowych" (dla wtajemniczonych – chodzi o tiret trzecie i czwarte) może prowadzić, i najczęściej prowadzi, do tej samej osoby beneficjenta. Sporo wątpliwości budzi z kolei możliwość zastosowania „piątego myślnika", który powszechnie postrzegany jest przez zarządy spółek jako swoiste koło ratunkowe (tutaj rekomendowałbym szczególną ostrożność). Gwoli podsumowania – dwie przesłanki prowadzą do potencjalnie właściwej osoby beneficjenta, a jedna do osoby, która tym beneficjentem może wcale nie być. Natomiast żaden z przepisów jasno nie przesądza, kto tym beneficjentem faktycznie jest.

Co istotne, przy wykładni przepisów krajowych dotyczących identyfikacji UBO pomocne może się okazać brzmienie przepisów unijnej dyrektywy AML IV, które w odróżnieniu do krajowej implementacji w mojej ocenie lepiej przystosowane są do identyfikacji beneficjenta w strukturach korporacyjnych. Przede wszystkim przepisy te w jasny sposób definiują pojęcia własności bezpośredniej i pośredniej, które w analizowanym zakresie mają kluczowe znaczenie. Nie mniej istotna, w szczególności dla wykładni celowościowej omawianych przepisów, jest także treść uzasadnienia do projektu ustawy AML, zgodnie z którą, pojęcie beneficjenta rzeczywistego sprowadza się do faktycznego w danej strukturze decydenta.

Omawiany przykład struktury korporacyjnej jest tylko jednym z wielu przypadków, w którym prawidłowa identyfikacja beneficjenta rzeczywistego jest nie lada wyzwaniem. Przepisy ustawy AML, wprowadzające legalną definicję beneficjenta rzeczywistego i stanowiące swoisty punkt wyjścia do prawidłowego zadośćuczynienia ustawowym obowiązkom, powinny minimalizować ryzyko błędu przy identyfikacji beneficjenta, w szczególności w sytuacji, gdy oświadczenie objęte zgłoszeniem jest pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Niezależnie od ogólnego poziomu trudności, jaki z pewnością towarzyszył stworzeniu legalnej definicji beneficjenta rzeczywistego (czego nie można pominąć), nie sposób nie odnieść się krytycznie do co najmniej niektórych wprowadzonych rozwiązań, w szczególności kazuistycznych przesłanek dotyczących identyfikacji beneficjenta przewidzianych dla osób prawnych.

Felietony
Czym jest Omnibus?
Felietony
PIT-em go!
Felietony
Sprzedawać czy nie sprzedawać?
Felietony
Jak naprawić wartość
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Felietony
CSRD w praktyce
Felietony
Czytając między liczbami