Grupa specjalizująca się m.in. w budowie farm wiatrowych i fotowoltaicznych dzięki niedawnemu wprowadzeniu do obrotu ponad 143 mln walorów stała się jednym z największych podmiotów notowanych na NewConnect o kapitalizacji przekraczającej 240 mln zł. W przyszłym roku spółka planuje przenieść się na główny parkiet GPW.
– Zajmujemy się głównie budową lądowych farm wiatrowych, jednak nasza strategia zakłada również rozwój farm fotowoltaicznych, które są dopełnieniem portfela projektów wiatrowych. Docelowo chcielibyśmy skumulować elektrownie wiatrowe i fotowoltaiczne w jednym projekcie, jednak tu przeszkodą jest brak odpowiednich przepisów. Konieczne jest umożliwienie tzw. cable pooling – czyli współdzielenia posiadanych przez inwestora przyłączeń do sieci publicznej – komentuje dla „Parkietu” Robert Koński, wiceprezes Figene Capital.
W tym momencie najważniejszą kwestią jest pozyskanie finansowania dla portfela farm wiatrowych o mocy ponad 110 MW. Co ważne, nie jest on zależny od zmiany w ustawie 10H, która dotychczas blokuje większość inwestycji w farmy wiatrowe na lądzie. – Zrealizowanie tych inwestycji zostało znacznie utrudnione przez nowe regulacje i ustalenie ceny maksymalnej dla wytwórców energii, w tym także dla OZE. Próg dla instalacji wiatrowych wynosi 295 zł/MWh, fotowoltaicznych – 355 zł/MWh. To cena nieprzystająca do potrzebnych nakładów inwestycyjnych, co powoduje, że długoterminowe, standardowe kontrakty PPA (Power Purchase Agreement) stają się mniej opłacalne. Ustawa może znacząco wyhamować rynek. Firmy, które planowały inwestycje w zieloną energię w czasie zmian i niepewności legislacyjnej mogą zweryfikować przyjęte podejście – podsumował Koński.