Nowe wiatraki na lądzie mogą pojawić się szybciej, niż nam się wydaje

Jeśli liberalizacja przepisów ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe zostanie przeprowadzona, przejdziemy do uzyskiwania niezbędnych pozwoleń – mówi „Parkietowi" Alicja Chilińska-Zawadzka, dyrektor generalna EDF Renewables Polska.

Publikacja: 16.06.2022 21:00

Nowe wiatraki na lądzie mogą pojawić się szybciej, niż nam się wydaje

Foto: materiały prasowe

Grupa EDF nie jest dotychczas kojarzona z OZE, lecz raczej z atomem...

Grupa EDF na całym świecie posiada aktualnie w portfelu w energetyce odnawialnej 34 GW zainstalowanej mocy netto. Za budowę m.in. nowych instalacji w energetyce wiatrowej na morzu i na lądzie oraz farm fotowoltaicznych odpowiada wyspecjalizowana spółka – EDF Renewables – obecna także w Polsce od ponad dziesięciu lat. Aktualnie, wraz z już zrealizowanymi projektami i eksploatowanymi oraz przygotowywanymi inwestycjami, posiadamy portfel inwestycji w lądowych projektach OZE o mocy ok. 800 GW. W Polsce zrealizowaliśmy już pięć lądowych farm wiatrowych o łącznej mocy 175 MW. Dwie z nich sprzedaliśmy po zakończeniu realizacji. Trzy nadal są przez nas eksploatowane. Mamy w swoim portfelu projekty nowych farm wiatrowych na różnym stopniu zaawansowania. Projekty o mocy ok. 250 MW mogłyby zostać skierowane do ostatniej fazy realizacji natychmiast po liberalizacji przepisów ustawy o inwestycjach w lądowe elektrownie wiatrowe. Ich status pozwala na szybką realizację, mają pozwolenia lokalizacyjne oraz są już po badaniach środowiskowych i posiadają ważną decyzję operatora o przyłączeniu do sieci.

Mamy także przygotowane projekty farm fotowoltaicznych o mocy 270 MW, które są na etapie finalnym przed uzyskaniem niezbędnych pozwoleń. Pracujemy nad pilotażowymi projektami trzech magazynów energii o mocy 10 MW każdy.

Branża jednak twierdzi, że projekty zaraz po liberalizacji ustawy odległościowej będzie można uruchomić najwcześniej za trzy–cztery lata...

To wynika ze specyfiki każdego projektu przez nas analizowanego, uwarunkowań środowiskowych i stadium rozwoju. Przy niektórych projektach będzie konieczna zmiana wybranej przed laty technologii i dokonanie aktualizacji założeń projektu. Może to w niektórych przypadkach wymagać powtórzenia procedury środowiskowej. Będą to jednak decyzje inwestora. W naszym wypadku konieczności dokonywania takich zmian nie ma. Na rynku mamy sporo projektów, które, biorąc pod uwagę ich obecny kształt oraz aktualne ceny energii, po zmianie przepisów dotyczących warunków inwestycji w onshore będą miały przed sobą właściwie tylko konieczność uzyskania pozwolenia na budowę.

Czy technologie w inwestycjach realizowanych po liberalizacji ustawy będzie można zmienić i zastosować np. turbiny o większej mocy?

Nie znamy szczegółów zmian po przejęciu projektu przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, więc tego jeszcze nie wiemy. Jeśli będziemy chcieli zamontować turbiny o większej mocy, będziemy musieli – prawdopodobnie – przeprowadzić całą procedurę planistyczną od nowa. Oznacza to wówczas, że sama budowa może rozpocząć się dopiero za trzy–cztery lata.

Turbiny o mniejszej mocy powoli odchodzą jednak do przeszłości. Pytanie, czy uda się jeszcze wybudować projekty ze starszymi turbinami, które mają ważne decyzje środowiskowe...

Rzeczywiście, niektórzy producenci powoli wycofują się turbin wiatrowych o mniejszych mocach. Nie widzimy jednak związanego z tym problemu. Dostępnych technologii, które spełnią wymagania ważnych pozwoleń, jest na rynku jeszcze sporo.

Czy biorąc pod uwagę rosnące ceny energii, system aukcji OZE jest nadal opłacalny dla inwestorów?

Nasze projekty mają 15-letni system wsparcia. Na tę chwilę uważamy, że to optymalny model rozwoju OZE w Polsce, z którego chcemy korzystać. Jest on opłacalny, jeśli chodzi o prowadzenie działalności, ponieważ daje inwestorowi w OZE pewność finansową w długoletniej perspektywie, minimalizuje ryzyko dla banku, a jednocześnie nie uniemożliwia zbywania energii w innych formach, z godnymi z warunkami uczestnictwa w systemie aukcyjnym OZE. To dla inwestora, który patrzy dalekosiężnie, dobry system.

EDF Renewables podpisał list intencyjny i nawiązał współpracę z okołowęglową spółką Famur. Czy dzięki tej współpracy liczycie na dodatkowe punkty w procesie uzyskiwania pozwoleń lokalizacyjnych dla nowych morskich farm wiatrowych?

Synergii jest wiele, jak i wiele może być korzyści z tej współpracy przy okazji realizacji projektów OZE w bardzo szerokim zakresie – od budowy po eksploatację instalacji, także w przypadku morskich farm wiatrowych w procesie budowania polskiego łańcucha dostaw. Famur zresztą to niejedyna spółka będąca w transformacji, z którą rozmawiamy. Prowadzimy od grudnia szereg zaawansowanych rozmów z innymi partnerami. Jesteśmy natomiast obecnie w trakcie finalizowania niezbędnej dokumentacji na potrzeby poszczególnych postępowań konkurencyjnych, mających na celu wyłonienie inwestorów w tzw. II fazie programu offshore na Bałtyku i niedługo przed rozpoczęciem tych postępowań. Dlatego nie możemy komentować szczegółowo naszych zamierzeń i konkretnych działań oraz strategii biznesowej.

Czy EDF Renewables ma doświadczenie w budowaniu morskich farm wiatrowych?

Na świecie EDF Renewables prowadzi działalność operacyjną oraz realizuje projekty budowy morskich farm wiatrowych o mocy zainstalowanej kilkunastu GW w wietrze na morzu. Firma inwestuje w offshore na całym świecie i jesteśmy teraz gotowi, by przymierzyć się do polskiego rynku, na który chcemy przenieść doświadczenie zdobyte w innych krajach. Mamy udziały w sześciu budowanych projektach wiatrowych offshore w Europie. Kolejnych 12 jest na wczesnym etapie rozwoju. Mamy więc olbrzymie doświadczenie zarówno w budowie samych instalacji offshore, jak i w tworzeniu całego lokalnego otoczenia gospodarczego dla offshore od zera ze wszystkimi interesariuszami (przedsiębiorcami, władzami lokalnymi, jednostkami akademickimi, NGO-sami itd.). We Francji budujemy teraz pierwszą morską farmę wiatrową niedaleko Saint-Nazaire o mocy blisko 0,5 GW, która pozwoli stworzyć łącznie 2300 nowych miejsc pracy, z czego połowę w najbliższej okolicy.

Chcemy wykorzystać wszystkie te doświadczenia w Polsce, przykładamy bowiem ogromną wagę przy realizacji naszych przedsięwzięć do włączenia polskich podmiotów w otoczenie i łańcuch korzyści płynących z realizacji inwestycji offshore. Złożyliśmy łącznie dziesięć wniosków samodzielnie. Naszym zdaniem do realizacji projektów offshore potrzebne są strategiczne partnerstwa. W Polsce – jeśli otrzymamy pozwolenia – nie wykluczamy poszukiwania partnera do naszego projektu. Każdy nasz projekt offshore w jakiejś formie wymagał budowania partnerstw biznesowych – jesteśmy więc do tego przygotowani.

Jaka jest państwa ocena kryteriów wyboru inwestorów do offshore w Polsce?

Każdy kraj stosuje własne kryteria. My podchodzimy do nich z pełnym zrozumieniem, każdy kraj w różnej formie przyjmował różnego rodzaju warunki i kryteria wyboru inwestorów, mamy duże doświadczenie w udziale w takich postępowaniach, wiedzę o realizacji projektów i mamy nadzieję, że będzie to wzięte pod uwagę przy okazji postępowania. Jesteśmy w pełni przygotowani do tego, by wszystkie te warunki spełnić.

Alicja Chilińska-Zawadzka jest menedżerem z 15-letnim doświadczeniem w przygotowaniu i realizacji inwestycji w obszarze odnawialnych źródeł energii. Od dziesięciu lat jest dyrektor generalną w spółce EDF Renewables w Polsce. Absolwentka Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie.

Energetyka
Kolejne straty na węglu w PGE
Energetyka
PGE chce nabyć gazową spółkę ZE PAK -u i przejąć całą atomową PGE PAK
Energetyka
Koreańczycy wbudowują w Polsce jeden z największych magazynów energii w Europie
Energetyka
ML System otwiera się na Turcję. Nowy rynek zbytu
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”
Energetyka
Moc zapewniona na trzy lata. Co później?
Energetyka
Potwierdzenie dla atomu