– Jeżeli nie zatrzymamy tego szaleństwa z hydroelektrowniami, to będziemy mieli do czynienia z końcem wolno płynących rzek w Europie i zanikiem bioróżnorodności – przekonuje Ulrich Eichelmann z organizacji Riverwatch. Koalicja organizacji ekologicznych, z Riverwatch oraz WWF na czele, domaga się od Brukseli wstrzymania tego typu inwestycji. – KE musi położyć kres dotacjom dla energetyki wodnej i zwiększyć ochronę rzek. Nie można zaakceptować tego, że nasze rachunki za energię finansują hydroelektrownie i tym samym dewastację rzek – dodaje Eichelmann.
Mało prądu, dużo strat
Aktywiści z WWF i pozostałych organizacji przeprowadzili ogólnoeuropejski spis hydroelektrowni. Z zebranych przez nich danych wynika, że obecnie w Europie funkcjonuje 21 387 hydroelektrowni, a kolejne 8785 jest w planach – z czego co czwarta ma powstać na terenach parków narodowych czy obszarach objętych programem Natura 2000.
Naukowcy, których opinie przytaczają aktywiści, szacują, że wraz z budową hydroelektrowni z lokalnych rzek znika 20–30 gatunków ryb słodkowodnych. Rośnie ryzyko powodziowe – tamy zatrzymują też osady, które w naturalny sposób umacniają brzegi rzek. Lokalne populacje mają problem z dostępem do wody, a dotykające Europy susze stają się dotkliwsze. Tymczasem bilans energetyczny hydroelektrowni jest kiepski – 90 proc. planowanych instalacji tego typu będzie miało moc nieprzekraczającą 10 MW.
– W każdym przypadku trzeba dokonywać kalkulacji: czy lepiej zablokować budowę hydroelektrowni i wybudować zamiast tego np. bloki węglowe? Elektrownie wiatrowe też mogą być szkodliwe dla ptaków, ale przynoszą również korzyści dla środowiska, zastępując energetykę konwencjonalną – mówi „Parkietowi" Jan Sakławski, prawnik i ekspert ds. energetyki kancelarii Brysiewicz i Wspólnicy.
Pod tym względem kampania ekologów rzeczywiście może nieco zaskakiwać – hydroelektrownie są czystszym od konwencjonalnych elektrowni źródłem energii. I o ile przywykliśmy już do inicjatyw aktywistów pod Bełchatowem, wspinaczek na kominy Elektrowni Turów czy skutecznego blokowania inwestycji w odkrywki ZE PAK, o tyle uderzenia w hydroelektrownie mało kto się spodziewał. Być może wraz z nowymi trendami w Europie – od sukcesów Zielonych po Nowy Zielony Ład nowej Komisji Europejskiej – ekolodzy poczuli wiatr w żaglach.