Biznesy nawozowe Azotów i Orlenu mocno ucierpią. Wszystko przez gaz

Rosnące ceny gazu ziemnego to kolejny czynnik, który bije w rentowność polskich i unijnych producentów. Podstawowym nadal jest ogromny import tanich nawozów sztucznych z Rosji i Białorusi.

Publikacja: 13.08.2024 06:00

Dla Azotów, na których czele stoi Adam Leszkiewicz, nawozy sztuczne to podstawowy biznes.

Dla Azotów, na których czele stoi Adam Leszkiewicz, nawozy sztuczne to podstawowy biznes.

Foto: materiały prasowe

Ceny gazu ziemnego na Towarowej Giełdzie Energii w transakcjach natychmiastowych przekroczyły już 190 zł za MWh (megawatogodzina). To najwyższy ich kurs od początku grudnia ubiegłego roku. W trendzie wzrostowym znajduje się od połowy lipca, gdy handlowano błękitnym paliwem nawet po cenach poniżej 150 zł. Jeszcze mocniej zwyżkują kontrakty opiewające na dostawy w IV kwartale, bo ich kurs zbliża się już do 220 zł. To powoduje, że rentowność wielu firm może się istotnie pogorszyć.

Unia znajduje się w trudnej sytuacji 

Szczególnie mocno może ucierpieć branża nawozów, a zwłaszcza grupa kapitałowa Azoty. Koncern wyraźnie traci zwłaszcza w rywalizacji z producentami ze Wschodu. Traci też cała unijna branża nawozowa. – Obecnie Unia znajduje się w trudnej sytuacji z powodu cen gazu. Geograficznie rynki unijne są bardzo atrakcyjnym kierunkiem dla Rosji i Białorusi. Polska, ze względu na swoje położenie jest szczególnie na tę sytuację narażona – twierdzi Elżbieta Łabno, dyrektor departamentu komunikacji korporacyjnej i marki Azotów.

Przytacza dane Eurostatu, z których wynika, że od stycznia do maja tego roku import nawozów z Rosji i Białorusi do Polski wzrósł w ujęciu rok do roku o 308 proc. osiągając blisko 600 tys. ton. To tyle, ile do naszego kraju wpłynęło ich ze Wschodu w całym ubiegłym roku.

– Import produktów nawozowych do UE zawsze był obecny, czy to chodzi o kierunki wschodnie czy północną Afrykę i świadczyło to o zachowywaniu konkurencyjności rynku europejskiego i dywersyfikacji dostępności produktów dla rolnika. Niestety w ostatnich dwóch, trzech latach dynamika wzrostu importu z Rosji jest tak wysoka, że wypiera ona producentów rodzimych i producentów eksporterów spoza UE, zagrażając status quo, z jakim mieliśmy wcześniej do czynienia – uważa Łabno.

Dla Azotów biznes nawozowy to kluczowy obszar prowadzonej działalności. Koncern nie podaje jednak, w ilu procentach obecnie wykorzystuje posiadane moce wytwórcze. Przypomina jednie, że lato, to w grupie standardowo czas remontów posiadanych instalacji. Te, które nie podlegają temu procesowi, są wykorzystywane maksymalne. Jednocześnie spółka zapewnia, że pełne dociążenie po okresowych remontach planowane jest na koniec sierpnia.

Z ostatnich danych GUS wynika, że w I półroczu (w ujęciu rok do roku) produkcja nawozów azotowych wzrosła o 25,2 proc., fosforowych – o 18,6 proc., potasowych – o 26,6 proc., a amoniaku (bezwodnego w przeliczeniu na 100 proc.) – o 25,8 proc. Azoty oceniają, że zwyżki te są wynikiem stopniowego stabilizowania się rynku zarówno surowców, jak i nawozów, po znacznych wahaniach cen obserwowanych w ostatnich latach. – Warunki funkcjonowania grupy pozostają jednak niezwykle trudne. Na rynku utrzymuje się niepewność związana z zaburzeniami geopolitycznymi, napływem importu z regionów o drastycznej przewadze kosztowej i wolumenowej, szczególnie widocznej w przypadku Rosji oraz Białorusi – tłumaczy Łabno.

Zmienia się struktura europejskiego rynku nawozowego

Z niepokojem na sytuację na europejskim rynku nawozów sztucznych patrzy też Orlen, do którego należy Anwil, drugi największy w kraju wytwórca tego typu produktów. Również on obserwuje w ostatnim czasie import do UE na niespotykaną dotąd skalę. „Szczególnie z takich kierunków, jak Rosja i Białoruś, mamy do czynienia z bardzo dynamicznym wzrostem importu nawozów, który w znaczący sposób zmienia dotychczasową strukturę rynku nawozowego. W konsekwencji może to doprowadzić do uzależnienia od sprowadzanych nawozów z tego obszaru, braku konkurencji na rynku i bezpośredniego wpływu na podaż oraz cenę” - ostrzega zespół prasowy Orlenu.

Kluczowym aspektem, na który należy zwrócić uwagę, jest także zapewnienie odpowiednio wysokiej jakości oferowanych produktów, a taką gwarantują polskie nawozy. „Obecna sytuacja rynkowa jest dla wszystkich europejskich producentów bardzo trudna. Anwil realizuje swoje zobowiązania kontraktowe i zapewnia dostępność nawozów dla polskich rolników” – twierdzi Orlen. Zapewnia, że popiera wszelkie rozwiązania legislacyjne, które wzmocnią bezpieczeństwo nawozowe Polski, w tym zapewnią odpowiednią jakość oferowanych nawozów i będą promować uczciwą konkurencję na rynku.

Jak mocno w I połowie roku ucierpiały biznesy nawozowe Azotów i Orlenu, powinno być wiadomo jeszcze w tym miesiącu, gdy opublikują one najnowsze raporty okresowe. Tarnowska spółka ma je podać 28 sierpnia, a płocka 21 sierpnia.

Chemia
Duży import do Polski uderza w Azoty i Orlen
Materiał Promocyjny
Oto 6 ciekawostek, które warto wiedzieć o nowym Suzuki Swift
Chemia
Polwax ma już pieniądze na bieżącą działalność
Chemia
Od chemicznego czempiona do sprzedaży majątku. Grupa Azoty pod ścianą
Chemia
Azoty szukają oszczędności
Chemia
Grupa Azoty porozumiała się z bankami. Będzie sprzedaż części majątku?
Chemia
Azoty chcą zmian w nowej ustawie