W ubiegłym roku wyprodukowano w Polsce 1748 tys. ton nawozów azotowych i 324 tys. ton nawozów fosforowych – wynika z danych GUS. Tym samym ich produkcja zmalała odpowiednio o 16,8 proc. i 27,4 proc. Duży spadek to głównie konsekwencja postojów przeprowadzonych latem i jesienią w zakładach należących do grupy Azoty oraz w mniejszym stopniu w Anwilu należącym do Orlenu. Koncerny zdecydowały się wówczas na taki ruch z powodu horrendalnie wysokich cen gazu ziemnego, podstawowego surowca używanego do produkcji nawozów. Również same – w związku z rosnącymi kosztami – podniosły ceny swoich finalnych produktów. Z właśnie opublikowanych przez GUS danych wynika, że w ubiegłym roku ceny nawozów azotowych wzrosły u nas o 112,4 proc., a fosforowych o 65,1 proc. Stosunkowo mało podrożały za to nawozy wapniowe, bo o 17,8 proc.

Od początku tego roku ceny gazu kształtują się na stosunkowo niskim poziomie, bo około 300 zł za 1 MWh. Czy i jak przełoży się to na ceny nawozów, lada chwila powinno być wiadomo. „W pierwszym tygodniu lutego, przed rozpoczęciem sezonu aplikacyjnego, grupa Azoty przedstawi nową ofertę nawozową, uwzględniającą aktualną sytuację na rynku surowców” – podał koncern. Jednocześnie zauważył, że obecnie na koszty wytwarzania duży wpływ ma nie tylko zmienny kurs błękitnego paliwa, ale też inne czynniki, m.in. znaczące wzrosty ceny energii elektrycznej, węgla, fosforytów i soli potasowej. Zauważono też, że rokrocznie w trakcie sezonu nawozowego pojawiają się na wolnym rynku w UE tańsze oferty z wielu różnych stron świata, w tym z Rosji, Białorusi i Bliskiego Wschodu. „Warto przy tym dodać, że koszty energii, surowców, pracy i opłaty środowiskowe na tamtych rynkach produkcyjnych są znacząco niższe od poziomów obowiązujących w UE” – zauważają Azoty.