W mediach zapanował swoisty chaos informacyjny dotyczący konfliktu na granicy Rosji z Ukrainą. Doniesienia, w zależności od źródła, różnią się o 180 stopni. Raz słyszymy o wycofywaniu wojsk, by za chwilę usłyszeć, że owego wycofywania nikt nie potwierdza. Raz słyszymy, że żołnierze na granicy gotowi są do ataku, by za chwilę dostać informację, że to tylko manewry szkoleniowe. Do tego dochodzą wypowiedzi prezydentów USA i Rosji, którzy raz mówią o pokoju, a innym razem o prowokacjach. Rynkową konsekwencją tego chaosu jest podwyższona zmienność notowań. Z uwagi jednak na fazę, w jakiej znajdują się rynki – głęboka korekta hossy – nerwowość sprzyja stronie podażowej. Ponownie bowiem nie udało się pokonać ważnych oporów, a w końcówce minionego tygodnia na horyzoncie pojawiły się lokalne dołki.

Niepokonana średnia

WIG zanotował w lutym już trzy próby ataku na średnią z 50 sesji. Żadna się nie powiodła. Co gorsze – w poprzedni poniedziałek notowania spadały w porywach do 64 980 pkt. To najniższy poziom od maja ub.r., co oznacza, że indeks pogłębił dołek trwającej od kilku miesięcy korekty hossy. Jej skala – licząc od maksimum do minimum – wynosi 13,4 proc. Do granicy hossy (20 proc.) jeszcze trochę brakuje, ale nowy dołek to klasyczny sygnał spadkowy, dodatkowo wzmocniony formacją krzyża śmierci na średnich z 50 i 200 sesji. Na plus należy zapisać rynkowi to, że WIG szybko odbił się od dna i poniedziałkowa świeca miała długi, dolny cień. Niestety, średnia z 50 sesji zatrzymała odbicie, a w piątek po południu kurs indeksu oscylował już przy 66 600 pkt.

Niepokojące sygnały

WIG20 zachowywał się podobnie jak WIG, z tą różnicą, że dołka korekty nie pogłębił. Zatrzymał się 1 pkt powyżej jego poziomu. Z kolei mWIG40 swój dołek korekty pogłębił do 4949 pkt i znalazł się poniżej 200-sesyjnej średniej. Indeks maluchów też wyznaczył nowe minimum i po raz pierwszy od kwietnia ubiegłego roku znalazł się przy poziomie 18 902 pkt. Można więc powiedzieć, że relatywna słabość misiów sprowadziła szeroki WIG na niższe poziomy, co niestety nie wróży dobrze przed ostatnim tygodniem lutego. Zwłaszcza że niepokojące sygnały widać też na Wall Street. S&P 500 utworzył krótkoterminowy, podwójny szczyt przy średniej z 50 sesji i spadł poniżej dziennej dwusetki. Z kolei na wykresie Nasdaq Composite średnie z 50 i 200 sesji utworzyły krzyż śmierci. Wprawdzie w przeciwieństwie do GPW dołki korekt nie zostały pogłębione, ale wskazane sygnały zwiększają ryzyko, że do tego pogłębienia może niebawem dojść.