Narodowe Centrum Sportu wezwało konsorcjum budujące Stadion Narodowy do usunięcia w ciągu 14 dni „rażących naruszeń umowy”. – Jeśli po upływie tego czasu generalny wykonawca nie przekona nas, że wywiąże się z kontraktu, to będziemy mogli go rozwiązać i naliczyć karę – mówi Rafał Kapler, prezes NCS. W konsorcjum realizującym warte 1,25 mld zł netto zlecenie znajdują się giełdowe Hydrobudowa Polska i PBG, na które przypada po 25 proc. prac.
[srodtytul]Rośnie zagrożenie karami[/srodtytul]
Kara, jaką NCS mogłoby naliczyć za rozwiązanie umowy, to 187,9 mln zł. Nawet gdyby do zerwania kontraktu nie doszło, konsorcjum mogą grozić sankcje związane z opóźnieniem. Realizacja inwestycji powinna się zakończyć 30 czerwca.?Za każdy dzień poślizgu NCS może naliczyć 1,25 mln zł kary, jeśli nie przekroczy ono 14?dni, lub 6,26 mln zł po tym terminie.?Zdaniem Kaplera opóźnienie w budowie w porównaniu z zakładanym harmonogramem wynosi około 16 proc. Największym problemem jest wada w konstrukcji schodów kaskadowych, której usunięcie jego zdaniem zajmie co najmniej 3,5–4 miesiące.
Kapler nie wierzy, że wykonawcy w ciągu 14 dni uda się opracować taki harmonogram, by możliwe było zakończenie inwestycji w obowiązującym terminie, a tym samym uniknięcie kar. Pytany, czy to oznacza, że na konsorcjum na pewno zostaną nałożone sankcje finansowe, odpowiada, że przesądzą o tym najbliższe dwa tygodnie. Z jego wypowiedzi wynika, że rozmowy o zmianie harmonogramu zakładały, że stadion będzie gotowy do końca grudnia (po zakończeniu wszystkich prac wykończeniowych ).
Krzysztof Woch, rzecznik Hydrobudowy, potwierdza, że konsorcjum otrzymało wczoraj wezwanie. – Na razie powstrzymujemy się od komentarzy. Po pierwsze, musimy zapoznać się z jego treścią. Po drugie, z uwagi na dobro prowadzonych rozmów z zamawiającym – stwierdza. Nie chce mówić o szczegółach negocjacji. Prawdopodobnie dotyczą one jednak nie tylko terminu, ale też wynagrodzenia.