Zaletą licznych konferencji była właśnie możliwość bezpośredniego kontaktu z ludźmi, z którymi na co dzień prowadzi się sformalizowany biznes. Pandemia sprawiała jednak, że i ten aspekt życia rynku kapitałowego musiał się zmienić. Ostatnią duża imprezą rynkową była konferencja Izby Domów Maklerskich w Bukowinie Tatrzańskiej, która odbyła się w marcu tuż przed zamknięciem gospodarki.

Co było później, wszyscy doskonale wiemy. Codzienna praca przeniosła się z biur do domów. Nie było także mowy o organizacji żadnych konferencji. Ich organizatorzy stanęli przed nie lada wyzwaniem. Początkowo zaplanowane wydarzenia były przekładane, jednak przedłużający się zakaz większych zgromadzeń sprawił, że i konferencje rynkowe przeniosły się do sieci. Z jednej strony oznaczało to oczywiście brak możliwości bezpośrednich spotkań i luźniejszych rozmów kuluarowych, z drugiej jednak strony forma ta przyniosła też duże ułatwienia logistyczne. Udział w zdalnych konferencjach nie wymaga podróży i organizowania czasu właśnie pod konkretne wydarzenie.

Forma ta zaczęła być także wykorzystywana podczas spotkań inwestorów z emitentami. To, że może być ona skuteczna, pokazała oferta publiczna akcji Allegro. Brak tradycyjnego roadshow po świecie nie przeszkodził zainteresować spółką globalnych inwestorów. Paradoksalnie dzięki temu rozwiązaniu cały proces też udało się przeprowadzić szybciej.

Czy to oznacza, że rynek kapitałowy na stałe przeniesie się do sieci? Raczej nie. Zdalna praca z pewnością otworzyła wiele nowych opcji, ale jej możliwości, jeżeli chodzi o budowanie relacji, są jednak ograniczone. Wszyscy czekają na powrót do normalności i możliwości osobistych spotkań. Być może będzie ku temu okazja przy kolejnej konferencji Izby Domów Maklerskich. PRT